„Tylko nasza wzajemna miłość oraz miłość do niekochanego świata ukazuje naszą godność do nazywania siebie chrześcijanami” – podkreślał ekumeniczny patriarcha Konstantynopola na spotkaniu Centralnego Komitetu Światowej Rady Kościołów. Prawosławny hierarcha zaznaczył, że dzieli radość z obchodzonego właśnie 75-lecia tej organizacji. Wskazywał równocześnie na wyzwania, jakie stoją obecnie przed wyznawcami Chrystusa, takie jak kryzysy migracyjne, zmiany klimatu czy agresja Rosji na Ukrainę.
W swoim kazaniu podczas otwierającej spotkanie modlitwy Bartłomiej I mówił o konieczności ukazywania praktycznej miłości w życiu Kościołów. Przyznał też, że w obecnej sytuacji w jego wspólnocie pojawiły się poważne trudności w tych kwestiach.
Zobacz: Relacja na bieżąco z wydarzeń na Ukrainie
Patriarcha Bartłomiej: inwazja Rosji na Ukrainę stworzyła w nas ranę, którą trzeba uleczyć
„Rzeczywiście, prawosławne chrześcijańskie zaangażowanie w naszą własną istotową jedność zostało głęboko zranione przez inwazję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę w lutym 2022 roku. Na tę głęboką ranę, która rozprzestrzeniła się na cały prawosławny świat, wciąż jeszcze potrzeba znaleźć balsam z Gileadu, aby zaradzić bólowi, stratom oraz cynicznej Realpolitik narzuconej Kościołowi prawosławnemu. Wyrażamy naszą wdzięczność Światowej Radzie Kościołów za włączenie się w dwór Księcia Pokoju, a także za wspieranie powstającej demokracji Ukrainy oraz pobożnego i szlachetnego narodu ukraińskiego. Nawet teraz kościelne struktury Patriarchatu Moskiewskiego na Ukrainie szukają sposobów na odróżnienie się od państwowego Kościoła agresora pod rządami patriarchy Cyryla – wskazywał patriarcha Konstantynopola. – Mówimy o Kościele państwowym, ponieważ prawda tkwi w praktycznym dostosowaniu się, a nie w samookreśleniach. Ta ostra i bolesna rzeczywistość już spowodowała pokoleniowe szkody dla przyszłości prawosławnego chrześcijaństwa na ziemiach słowiańskich. Wszyscy modlimy się o szybkie oraz sprawiedliwe zakończenie tej niepotrzebnej imperialistycznej kampanii, a także o kres niepotrzebnego i bezmyślnego upolityczniania Kościoła w Rosji. Nie możemy i nie wolno nam pozwolić, aby zamienianie naszej chrześcijańskiej wiary w broń stało się normą.“