Piłkarze reprezentacji Polski przeprowadzili w południe ostatni trening przed wylotem w poniedziałek do Kiszyniowa, gdzie we wtorek o 20.45 zagrają z Mołdawią w eliminacjach Euro 2024. W zajęciach, które odbywały się w deszczu, uczestniczyli wszyscy zawodnicy.
Trening na bocznym boisku Legii rozpoczął się o godz. 11 i trwał ok. 70 minut. Warunki nie były idealne, bo padało, ale humory w kadrze dopisują.
Nic dziwnego. Biało-czerwoni przystąpią do wtorkowego spotkania podbudowani prestiżowym zwycięstwem 1:0 w towarzyskim meczu z Niemcami w Warszawie. To dopiero druga w historii wygrana z tym rywalem. Poprzednio - w październiku 2014 roku 2:0 w kwalifikacjach Euro 2016, również na PGE Narodowym.
W niedzielnych zajęciach brali udział wszyscy piłkarze.
"Po meczu z Niemcami nikt nie narzeka na kontuzje, które mogłyby wykluczyć z gry przeciwko Mołdawii" - powiedział PAP rzecznik prasowy PZPN i team menedżer kadry Jakub Kwiatkowski.
Jak dodał, po obiedzie piłkarze będą odpoczywać. Na niedzielny wieczór zaplanowano odprawę poświęconą najbliższemu rywalowi.
Trener Fernando Santos już po meczu z Niemcami zapewnił, że gra Mołdawii nie stanowi dla niego tajemnicy.
"Nasi ludzie dokładnie przeanalizowali wtorkowych rywali. Wiemy, na co stać Mołdawię. Jesteśmy świetnie do tego przygotowani" - stwierdził Portugalczyk.
Biało-czerwoni wylecą do Kiszyniowa czarterem w poniedziałek ok. godz. 10. W Mołdawii obowiązuje inny czas, trzeba przestawić zegarki o godzinę.
"W poniedziałek będziemy tam trenować o 18.30 czasu miejscowego, czyli 17.30 polskiego" - zapowiedział Kwiatkowski.
Pomysł treningu w Kiszyniowie wynika m.in. z tego, żeby lepiej poznać nawierzchnię tamtejszego stadionu, która w przeszłości nie wyglądała zbyt dobrze. Przedstawiciele PZPN gościli na początku kwietnia w Mołdawii. Polską delegację zapewniano wówczas, że w czerwcu murawa będzie w znacznie lepszym stanie.