Co można powiedzieć o człowieku, o jego życiu, pasjach, radościach i smutkach, o tym jak wpływał swoim życiem na innych w zaledwie 2 minuty?
Co można powiedzieć o człowieku, o jego życiu, pasjach, radościach i smutkach, o tym jak wpływał swoim życiem na innych w zaledwie 2 minuty? A jeżeli zamiast jednej konkretnej osoby trzeba będzie w tym czasie wspomnieć aż o 108? A wśród nich są biskupi, kapłani, klerycy, osoby świeckie, ale też bracia i siostry zakonne. Czy możliwa jest w przypadku ich wszystkich taka sztuka, żeby – teraz już tylko w 90 sekund – oddać im wszystkim należną im cześć? Okazuje się, że tak. Bo choć dzisiejsi patroni reprezentują 18 różnych diecezji i 22 rodziny zakonne, to jednak jest coś, co trwale łączy ich ze sobą i sprawia, że są wspominani wspólnie. To ukochanie Boga aż do śmierci i to śmierci, która przyszła na nich w okrutny sposób między rokiem 1939 a 45. Są więc wśród tych osób biskupi, którzy w obliczu zagrożenia życia nie porzucili swoich diecezjan; siostry i księża ratujący Żydów; teściowa, która oddała swoje życie za ciężarną synową, czy też duchowni służący w obozach koncentracyjnych współwięźniom sakramentalną posługą i ostatnią kromką chleba. Pamięć o świadectwie ich życia oraz męczeńskiej śmierci przetrwała horror wojny, pół wieku komunistycznej władzy w Polsce i w 1999 roku podczas Mszy świętej odprawianej w Warszawie znalazła wreszcie należne jej miejsce, gdy św. Jan Paweł II dokonał uroczystej beatyfikacji. Kogo? 108 polskich męczenników II wojny światowej. Gdyby jednak arbitralnie całe ich doświadczenie oddać w jakimś zdaniu, które padło z ich ust, to niech będą to słowa bł. ks. Józefa Czempiela, proboszcza parafii w Chorzowie Batorym, który aresztowany w roku 1940 powiedział do najbliższych: "Zostańcie z Bogiem. Pozdrówcie moich parafian. Ja idę na śmierć, jeżeli taka jest wola Boża".