- Tak pięknie to powiedziałyście, że - skoro słowa tworzą rzeczywistość - matka generalna powinna zacząć myśleć o budowie nowych domów - uśmiechał się ks. Mateusz Dudkiewicz w kaplicy sióstr serafitek w Oświęcimiu podczas trzeciej pielgrzymki ok. 300 dzieci z ośmiu przedszkoli prowadzonych przez Zgromadzenie Córek Matki Bożej Bolesnej.
Po raz trzeci reprezentacje dzieci z przedszkoli prowadzonych przez siostry ze Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej w Oświęcimiu, Hałcnowie, Żywcu, Nowym Targu, Makowie Podhalańskim i Krakowie przy ul. Łowieckiej, Grzegórzeckiej oraz Żwirki i Wigury przyjechały do kolebki zgromadzenia - do Oświęcimia. To tutaj pod koniec XIX w. matka Małgorzata Łucja Szewczyk zapoczątkowała nie tylko budowę klasztoru, ale i wspólnotę sióstr, których charyzmatem stała się opieka nad ubogimi, chorymi, starszymi i dziećmi.
W tym roku powód pielgrzymki dzieci 5 czerwca był szczególny z dwóch powodów: przybyły tu w dniu przejścia matki Małgorzaty do nieba, a także cztery dni przed 10. rocznicą jej beatyfikacji, której dokonał 9 czerwca 2013 r. w krakowskich Łagiewkach kard. Angelo Amato.
Ta rocznica jest w tym roku okazją do świętowania w placówkach sióstr serafitek w różnych miejscach globu.
Przedszkolaki z placówek zgromadzenia serafitek z siostrami i paniami opiekunkami pielgrzymowały do bł. Matki Małgorzaty Szewczyk. Urszula Rogólska /Foto GośćPrzed Mszą św. wszystkie dzieci i przybyłe z nimi panie i siostry opiekunki przywitała przełożona prowincjalna s. Magdalena Cwajda. Obecna była także przełożona generalna s. Justyna Wydra. Wskazując na obraz bł. matki Małgorzaty, s. Magdalena tłumaczyła dzieciom, że to taka mama duchowa, która zakładała tutejszy klasztor i pomagała w budowie kościoła.
Spotkanie przedszkolaków rozpoczęło się od Mszy św., którą sprawował ks. Mateusz Dudkiewicz, absolwent oświęcimskiego przedszkola i obecnie wikary w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bielsku-Białej.
Ks. Mateusz Dudkiewicz z siostrzenicą i bratanicą w czasie homilii dla przedszkolaków w Oświęcimiu. Urszula Rogólska /Foto GośćW czasie homilii, po przeczytaniu fragmentu Ewangelii o Marii i Marcie, na ich przykładzie ks. Mateusz zaprosił małych pielgrzymów do rozwiązania dylematu, co w życiu jest ważniejsze: praca czy modlitwa? Jak dodał, także życie matki Małgorzaty jest odpowiedzią na to pytanie. W poszukiwaniu odpowiedzi na zagadkę księdzu pomagały jego siostrzenica i bratanica - Ania i Hania, które są wychowankami oświęcimskiego przedszkola.
Dziewczynki - wcielając się w role Marii i Marty - najpierw zaprezentowały przygotowane przez wujka rekwizyty: żaglówkę i czapkę kapitańską.
Pokazując żaglówkę, ks. Mateusz mówił dzieciom, że dzięki natchnieniom Ducha Świętego matka Małgorzata wypłynęła na szerokie wody potrzeb, jakie widziała wokół siebie. - Zobaczyła biedę, najuboższych ludzi, którzy potrzebowali pomocy; ludzi, którzy nie słyszeli o miłości Pana Jezusa i nie wiedzieli, jak bardzo każdy z nich jest przez Niego kochany. Postanowiła, że będzie kapitanem, matką założycielką i zaprosiła innych do tego, żeby wyruszyli z nią w taki rejs - mówił dzieciom ks. Mateusz.
Przedszkolaki z placówek zgromadzenia serafitek, z siostrami i paniami opiekunkami pielgrzymowały do bł. Matki Małgorzaty Szewczyk. Urszula Rogólska /Foto GośćKolejny rekwizyt zaprezentował jeden z chłopców - Krzyś. To była czerwona rękawica bokserska. Dzieci od razu orzekły, że ona nie pasuje do matki Małgorzaty, bo rękawica skojarzyła się im z walką, którą przynosi komuś krzywdę. Nie zgodził się z nimi ks. Mateusz. - Przemoc nie pasuje do matki Małgorzaty, ale ona była wielką wojowniczką. Ten czerwony kolor świadczy o miłości. Ona, widząc biedę ludzką, postanowiła, że będzie z nią walczyć. Ale po chrześcijańsku, tak, jak uczy Pan Jezus: zło dobrem zwyciężaj. W tym celu siostry tworzą różne miejsca: dom opieki dla starszych, chorych, a także przedszkola i inne dzieła, przez które walczą z brakiem wychowania katolickiego, brakiem miłości w rodzinach, innymi rzeczami, które są złe i nie powinny mieć miejsca - usłyszały dzieci.
Przedszkolaki z placówek zgromadzenia serafitek, z siostrami i paniami opiekunkami pielgrzymowały do bł. Matki Małgorzaty Szewczyk. Urszula Rogólska /Foto GośćOstatnim rekwizytem, jaki zaprezentowała Hania, był globus. - Dzisiaj dziękujemy Bogu za całe dzieło matki Małgorzaty. Przyjechałyście tu z różnych miejsc naszej ojczyzny. Siostry serafitki są dziś na całym świecie i pokazują, jak z małej rzeczy, z małej załogi i małej żaglóweczki może powstać cała flota. Chcemy Panu Bogu dziękować za to w Eucharystii i prosić, żeby siostry na wzór matki Małgorzaty nadal podejmowały swoje dzieła z miłością i miłosierdziem i niosły Jezusa całemu światu - mówił ks. Mateusz.
Na koniec czekało jeszcze rozwiązanie dylematu: co w życiu jest ważniejsze - modlitwa czy praca? Dzieci szybko nauczyły się rymowanej odpowiedzi: "Modlitwa czy praca - Matko podpowiedz /Wybieram wszystko - oto odpowiedź!".
Tak samo jak praca, codzienne zajęcia, ważne są modlitwa i słuchanie Pana Jezusa. To z Eucharystii i adoracji Najświętszego Sakramentu matka Małgorzata czerpała siły do pracy.
Przedszkolaki z placówek zgromadzenia serafitek, z siostrami i paniami opiekunkami pielgrzymowały do bł. Matki Małgorzaty Szewczyk. Urszula Rogólska /Foto GośćPrzedszkolaki nauczyły się jeszcze dwóch rymowanek. Dziewczynki deklarowały: "Nie chce kiedyś być kosmitką, może będę serafitką", a chłopcy: "Tak jak matka Małgorzata - kocham siostrę, kocham brata".
Podobne słowa wyśpiewywały w piosence, której nauczyły je siostry i panie opiekunki we wszystkich przedszkolach: "Razem z mamą, razem z tatą, razem z matką Małgorzatą, chcę oddawać Bogu chwałę, chcę Go kochać życie całe /Tak, jak matka Małgorzata kochać siostrę, kochać brata".
Po Mszy św. wszystkie dzieci spotkały się na przygotowanym dla nich obiedzie, a potem już opanowały przyklasztorny ogród, gdzie przygotowano dla nich mnóstwo atrakcji - dmuchańce, zabawy i konkursy.