"Kościół składa ofiarę ze swego własnego języka, łaciny – która jest językiem sakralnym, poważnym, pięknym, wyjątkowo ekspresyjnym i eleganckim."
"Kościół składa ofiarę ze swego własnego języka, łaciny – która jest językiem sakralnym, poważnym, pięknym, wyjątkowo ekspresyjnym i eleganckim. Kościół składa tę ofiarę z wiekowych tradycji, a zwłaszcza z jedności językowej różnych ludów, dla dobra większej uniwersalności, aby dotrzeć do wszystkich. To dla was, wierni – abyście potrafili przejść ze stanu zwykłych widzów do stanu wiernych uczestniczących i aktywnych." Te słowa, pełne dramatyzmu ale i nadziei, padły w czasie homilii 7 marca 1964 roku. Wypowiedział je z okazji odprawienia swojej pierwszej Mszy św. po włosku, liczący sobie wtedy 67 lat, dzisiejszy patron, św. Paweł VI, papież. Było to jedno z tych przełomowych wydarzeń w Kościele, które dane mu było zainicjować w czasie swojego pontyfikatu – obok przywrócenia po 160 latach zagranicznych podróży apostolskich, zniesienia po 400 latach indeksu ksiąg zakazanych, cofnięcia ekskomunik jakie rzucili na siebie w 1054 roku papież i patriarcha, dzieląc Kościół na Wschodni i Zachodni czy postawienia tamy rewolucji seksualnej lat 60-tych encykliką "Humanae vitae". Wszystko to jednak było logiczną konsekwencją tej pierwszej decyzji, jaką św. Paweł VI, papież, podjął zaraz po swoim wyborze na Stolicę Apostolską, a która przysporzyła mu zarówno gorących zwolenników, jak i dozgonnych wrogów: kontynuowania prac nad reformą Kościoła, zainicjowanych przez jego poprzednika św. Jana XXIII wraz ze zwołaniem Soboru Watykańskiego II.