Rzeczywistość pokazuje nam, jak dalekowzroczny był św. Paweł VI w encyklice o ludzkiej płodności. Papież już w 1968 r. przewidział, do jakich konsekwencji doprowadzi oddzielenie ludzkiej płciowości od przekazywania życia. Wskazuje na to Jean-Marie Le Méné, prezes Fundacji Jerôme Lejeune, podsumowując międzynarodowy kongres o Humanae Vitae, który odbył się w Rzymie z inicjatywy tej właśnie Fundacji.
Le Méné zauważa, że seksualność, która abstrahuje od zasad moralnych i nauczania Kościoła uzależnia się od dominacji rynku i techniki, które zapewniają realizację dwóch skrajnie różnych celów: by za wszelką cenę nie mieć dzieci albo wręcz przeciwnie, by bez względu na koszty zapewnić sobie potomstwo.
Z doktrynalnego punktu widzenia najważniejsze na rzymskim kongresie o Humanae vitae było wystąpienia kard. Luisa Lardarii SJ, który jako prefekt Dykasterii ds. Nauki Wiary potwierdził pełną aktualność tego dokumentu.
Przeczytaj: Małżeństwo na zakręcie. Jak teologia ciała Jana Pawła II ocaliła rodziny
Kard. Ladaria: Humanae vitae to prawidłowa odpowiedź magisterium
„Z okazji dwudziestej rocznicy opublikowania encykliki Humanae vitae, Jan Paweł II zwrócił już uwagę na jej proroczy charakter: „Lata następujące po encyklice, pomimo uporczywej nieuzasadnionej krytyki i niedopuszczalnych przemilczeń, były w stanie wykazać z coraz większą jasnością, że dokument Pawła VI zawsze był nie tylko bardzo aktualny, ale także bogaty w znaczenie prorocze”. Prorocze znaczenie encykliki znajduje swój fundament w integralnej antropologicznej koncepcji tego, co oznacza prawda o miłości, seksualności i życiu. Integralnej antropologii, która odrzuca z jednej strony biologiczny redukcjonizm transhumanizmu, a z drugiej negację ciała przez ideologię gender. Encyklika jest nadal aktualna, ponieważ stanowi prawidłową odpowiedź Magisterium na dualistyczne antropologie, które chcą zinstrumentalizować ciało i które nie są nowymi, postmodernistycznymi i świeckimi humanizmami, ale prawdziwymi antyhumanizmami. Encyklika proponuje antropologię całej osoby, antropologię zdolną do zjednoczenia wolności z naturą. Również dzisiaj spełnia się to, co encyklika już wcześniej: „Można przewidzieć, że nauka ta być może nie zostanie łatwo przyjęta przez wszystkich: istnieje zbyt wiele głosów - wzmocnionych przez nowoczesne środki propagandy - które są sprzeczne z nauką Kościoła. Prawdę mówiąc, Kościół nie jest zaskoczony, że jest, jak jego Boski Założyciel, „znakiem sprzeciwu” (por. LC 2, 34); ale nie przestaje z tego powodu głosić z pokorną stanowczością całego prawa moralnego, zarówno naturalnego, jak i ewangelicznego”. Również my, pośród naszego świata, jesteśmy wezwani do bycia „znakiem sprzeciwu” (por. LC 2, 34), głosząc z pokorą i mocą prawdę o istocie ludzkiej, miłości, płciowości i życiu.“