Chorzy i niepełnosprawni spotkali się na pielgrzymce u Matki Bożej Piekarskiej. Była to jednocześnie okazja do świętowania 40. rocznicy spotkania św. Jana Pawła II z chorymi i inwalidami pracy w katedrze w Katowicach. Te wydarzenia wspominał w homilii ich świadek.
Ławki w bazylice w Piekarach Śl. wypełnili chorzy i niepełnosprawni, oraz ich opiekunowie.
Najpierw wysłuchali świadectwa Czesława Dębińskiego z Katowic. Opowiadał on o Bożej pomocy, jakiej doświadcza w chorobie. - Ja zawsze wszystkie cierpienia ofiaruję Panu Bogu. On wie najlepiej, co z tym cierpieniem zrobić - stwierdził. Opowiedział, jak kiedyś, gdy był sam w domu, doświadczył strasznego bólu w klatce piersiowej. - Jakby mnie ktoś do imadła wkręcał. Gdyby żona była w domu, na pewno wezwałaby pogotowie, a ja wtedy nie byłem w stanie zadzwonić - wspominał.
W tym bólu modlił się: „Boże, te bóle są niczym w porównaniu z twoim cierpieniem na krzyżu. Ty wiesz najlepiej, co zrobić z tym cierpieniem”. - Te bóle trwały może pół godziny, może do godziny. Jak żona wróciła, okazało się, że synowa w tym czasie gdzieś jechała z moim wnukiem i mieli wypadek. Inny samochód uderzył w bok ich auta. Wszyscy się dziwili, że przy takim wypadku wnukowi nic się nie stało - powiedział. Dodał, że obecnie odczytał wolę Pana Boga tak, żeby swoje cierpienie ofiarować za Ukrainę.
Świadek o spotkaniu z Papieżem
Mszy św. przewodniczył arcybiskup katowicki Wiktor Skworc. W homilii wspominał spotkanie Jana Pawła II z chorymi i inwalidami pracy. Odbyło się ono przed 40. laty w katowickiej katedrze.
- Jako świadek i uczestnik tych wydarzeń muszę dać świadectwo prawdzie, że ówczesne władze nie chciały dopuścić do wizyty Papieża w katedrze. Stawiały różne przeszkody, aż nam Duch Święty podpowiedział, żeby w katedrze zorganizować spotkanie Jana Pawła II z chorymi i inwalidami pracy górniczej i hutniczej oraz każdej innej, wykonywanej na Górnym Śląsku. A ofiar wypadków u nas nie brakowało, bo dominował prymat produkcji a nie bezpieczeństwo człowieka pracy - powiedział. - Więc papież Jan Paweł II wchodził do katedry z radością i poczuciem empatii wobec zgromadzonych chorych i inwalidów pracy, wszak byli mu bardzo bliscy i stanowili jego duchowe, modlitewne zaplecze. Pozdrowił też głuchoniemych i podkreślił, że pod względem ich duszpasterstwa, Katowice mają wielkie tradycje. Jednym z prekursorów tej tradycji był pochodzący z Piekar Śląskich ks. prałat Konrad Lubos, animujący duszpasterstwo głuchoniemych w całej Polsce - dodał.
Wspominał słowa Jana Pawła II wypowiedziane do chorych w katowickiej katedrze: „Niech w Waszym trudnym życiu zwycięży Bóg”. - I dalej mówił: „Bo cierpienie na to jest dane człowiekowi, ażeby Bóg szczególnie mógł w ludzkim życiu zwyciężać. On sam. Ten Bóg, który stał się człowiekiem i umarł na krzyżu i zwyciężył przez krzyż. Zwycięża również przez każdy ludzki krzyż. (…). Życzę wam, żeby wasze cierpienie było apostolstwem, ażeby Bóg zwyciężał w was i przez was” - zacytował. - Łatwo „wysłyszeć”, że w słowach Jana Pawła II powtarza się wiele razy słowo „zwycięża”. Papież zaczerpnął je z utworu wykonanego wtedy w katedrze a skomponowanego specjalnie z tej okazji przez Wojciecha Kilara do słów króla Jana III Sobieskiego, który po zwycięstwie wiedeńskim w 1683 roku przesłał do papieża Innocentego XI słowa brzmiące jak krótki SMS: venimus, vidimus, Deus vicit ( przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył). Papież skierował je do chorych, inwalidów i głuchoniemych, życząc im, aby w ich trudnym życiu zwyciężał Bóg, „ażeby zwyciężał w was i przez was” – wskazał.
Piekary przeniesione na Muchowiec
Na spotkanie z chorymi w katowickiej katedrze Jan Paweł II dotarł 20 czerwca 1983 r., tuż po zakończeniu nabożeństwa na katowickim lotnisku Muchowiec. Początkowo myślano o tym, żeby to wielkie spotkanie ze Ślązakami odbyło się w Piekarach Śląskich, ale tam niemożliwe było pomieszczenie milionowego tłumu pielgrzymów. Piekary zostały więc „przeniesione” na Muchowiec. Dotarł tam też wizerunek Pani z Piekar.
Abp Skworc cytował słowa Jana Pawła II z Muchowca: „Otóż pamięć dawniejszych spotkań w Piekarach mówi mi o tym, że Ślązacy i wszyscy ludzie ciężkiej pracy z tego rejonu przemysłowego niełatwo się męczą modlitwą. Prócz tego: potrafią tak „interesująco” się modlić w swojej wielkiej gromadzie, że modlitwa ich nie męczy. Odchodzą ze swojego sanktuarium może strudzeni, ale nie przemęczeni. Owszem, zabierają z sobą świeże siły ducha do ciężkiej codziennej pracy. I dlatego dziękuję Kościołowi katowickiemu za to dzisiejsze spotkanie. Dziękuję biskupowi Herbertowi, który mnie tu po wielekroć zapraszał jako metropolitę i kardynała, a kiedy postanowił, że zaprosi również jako papieża, nie spoczął, dopóki tego swojego postanowienia nie przeprowadził”.
Miłość jest większa od sprawiedliwości
Arcybiskup katowicki podkreślił, że tytuł Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej nadał Piekarskiej Matce właśnie Jan Paweł II.
- Z piekarskiego wzgórza nigdy się nie wyprowadził. W latach Jego piotrowej posługi (1978 – 2005) wybrzmiewał tu Jego głos w telegramach i przesłaniach. I niech tak pozostanie przez następne lata, bo przecież Jego nauczanie to skarbnica treści - powiedział.
- Papież, opierając się na tekstach biblijnych, podkreślał w swoim nauczaniu związek łączący sprawiedliwość z miłością. Wątek ten Jan Paweł II rozwinął na lotnisku w Katowicach, kiedy w homilii 20 czerwca 1983 r. wprost powiedział: „miłość jest większa od sprawiedliwości i miłość społeczna jest większa od sprawiedliwości społecznej. Jeżeli prawdą jest, że sprawiedliwość musi przygotować grunt dla miłości - to jeszcze głębszą prawdą jest to, że tylko miłość może zabezpieczać pełnię sprawiedliwości”. W słowach Jana Pawła II przejawia się prymat miłości nad sprawiedliwością zarówno w relacjach międzyludzkich, jak i w relacjach społecznych. Zasada sprawiedliwości w nauczaniu Jana Pawła II obejmuje niemal wszystkie obszary ludzkiej aktywności, przy czym szczególne miejsce zajmują tu relacje rodzinne, społeczne i międzynarodowe. Warto zwrócić uwagę, że budowanie świata bardziej ludzkiego staje się niemożliwe, jeśli zadowalając się tylko sprawiedliwością, odrzuci się w życiu społecznym zasadę miłości i miłosierdzia - wskazał.
Abp Skworc pokreślił, że w dzisiejszym świecie nie wystarczy głoszenie samej idei sprawiedliwości. - Widzimy, że współczesne społeczeństwo jest podzielone na różne grupy czy klasy zawodowe, gdzie sprawiedliwość staje się walką o zapewnienie jedynie własnych interesów lub interesów swojej grupy. Potrzeba więc miłości społecznej, aby dopełniała społeczne relacje. To miłość społeczna powinna obejmować zwłaszcza tych pokrzywdzonych przez wypadki losowe, przez choroby i inne zdarzenia - stwierdził.
Proszę was o modlitwę
Arcybiskup katowicki przypomniał też w homilii postać Stanisława Adamskiego, biskupa katowickiego w latach 1930-67. Był on dwukrotnie usunięty z diecezji przez władze: najpierw hitlerowskich Niemiec a potem stalinowskiej Polski. Po wojnie przyjął on wyrzuconych po wojnie ze Lwowa duchownych oraz prowadzone przez nich „Apostolstwo Chorych” - wydawnictwo i duszpasterstwo chorych, organizujące to spotkanie wraz z Duszpasterstwem Służby Zdrowia i Caritas Archidiecezji Katowickiej.
Zwrócił się do chorych: - Bóg zapłać za wasze zaangażowanie, za pełnienie misji we wspólnocie z cierpiącym i współczującym Zbawicielem, który dziś w Ewangelii nazywa was „przyjaciółmi” i przypomina: „Nie wy mnie wybraliście, ale ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby Ojciec dał wam wszystko, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje” - powiedział. I dodał: - Jako Pasterz Kościoła katowickiego proszę was o modlitwę za naszą eklezjalną wspólnotę, za rodzinę Kościoła archidiecezji katowickiej, aby w każdym z nas - w zdrowych i chorych - Bóg zwyciężał.