Dziś będzie krótko. Nawet krócej niż zwykle. Dlaczego?
Dziś będzie krótko. Nawet krócej niż zwykle. Dlaczego? Bo nasza wiedza o dzisiejszym patronie jest niezwykle skąpa. I to pomimo tego, że człowiek ten w V wieku pełnił przez 14 lat posługę biskupa we francuskim Vienne, a jego rodzonym bratem był poeta o imieniu Klaudian. Niestety, brat okazał się mało wylewny, a w latach 463, gdy dzisiejszy święty przyjął sakrę, do roku 477, gdy zmarł, kościelna dokumentacja była dopiero w powijakach. Nie było też w tym czasie żadnego synodu, na którym mógłby się zapisać, ani nie pozostało nam po nim w spuściźnie żadne wiekopomne dzieło. Wszystko, co zrobił zawiera się w jednym słowie zaledwie. Modlitwa. Nieustanna i za wszystkich, jednak szczególnie za swoich diecezjan. Gdy dotknęło ich trzęsienie ziemi. Gdy pożar spustoszył zabudowania. Gdy przyszedł nieurodzaj. Tak w pojedynkę, jak i wspólnotowo. I tym zapisał się w historii Kościoła, bo to on zainicjował tzw. dni krzyżowe, czyli trzy dni przed uroczystością Wniebowstąpienia Pańskiego, kiedy zanoszono błagalne modły o urodzaj połączone z procesjami na pola i do przydrożnych krzyży. Zwyczaj ten przetrwał do naszych czasów, tak jak i imię dzisiejszego patrona. Św. Mamert, biskup Vienne.