Incydent z udziałem samolotu Straży Granicznej i rosyjskiego myśliwca był prawdopodobnie zaplanowaną prowokacją ze strony Rosji - powiedział w niedzielę w Polsat News rzecznik rządu Piotr Müller. Polska załoga podjęła odpowiednie działania, dzięki czemu nic się nie stało - dodał.
W niedzielę rano rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska przekazała PAP, że w piątek nad Morzem Czarnym doszło do incydentu z samolotem SG, który brał udział w misji Frontex-u. Do polskiego samolotu Turbolet L-410 trzy razy zbliżył się rosyjski myśliwiec, który wykonał agresywne i niebezpieczne manewry. Podczas zdarzenia polska załoga utraciła chwilowo kontrolę nad samolotem i straciła wysokość.
"Podczas lotu patrolowego samolotu Turbolet L-410 polskiej Straży Granicznej, podczas operacji Frontex pod dowództwem Rumunii, na terenie operacyjnym wyznaczonym przez Rumunię, miało miejsce niebezpieczne zdarzenie" - przekazała porucznik.
❗️Niebezpieczne zdarzenie z udziałem #samolotSG i rosyjskiego myśliwca.
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) 7 maja 2023
Rosyjski SU35 wleciał bez kontaktu radiowego na teren operacyjny wyznaczony przez Rumunię,wykonał agresywne i niebezpieczne manewry,w wyniku których załoga #funkcjonariuszeSG utraciła kontrolę i wysokość
1/⬇️ pic.twitter.com/ZCDQtndyH2
"Dwusilnikowy rosyjski myśliwiec SU 35 wleciał bez żadnego kontaktu radiowego na teren operacyjny wyznaczony przez Rumunię, po czym wykonał agresywne i niebezpieczne manewry — trzy podejścia do polskiego samolotu bez bezpiecznej separacji. W efekcie tego zdarzenia doszło do dużej turbulencji samolotu polskiej Straży Granicznej" - wyjaśniła Michalska.
Wskazała, że podczas zdarzenia z rosyjskim myśliwcem 5-osobowa załoga polskich funkcjonariuszy SG utraciła chwilowo kontrolę nad samolotem i straciła wysokość. "Rosyjski samolot bojowy wykonał też przelot tuż przed samym dziobem samolotu SG, przecinając tor jego lotu w niebezpieczniej odległości. Według oceny załogi samolotu wynosiła ona około 5 metrów. Po trzecim podejściu rosyjski myśliwiec oddalił się od polskiego samolotu" - podała rzeczniczka SG.
"Załoga, w tym przede wszystkim dwoje pilotów (funkcjonariusz i funkcjonariuszka SG), wykazała się doskonałymi umiejętnościami i dużym opanowaniem, dzięki czemu udało się jej bezpiecznie wylądować" - zaznaczyła.
Rzecznik rządu Piotr Müller w niedzielę w Polsat News, odnosząc się do tego wydarzenia powiedział, że prawdopodobnie była to "zaplanowana prowokacja ze strony Rosji". Zaznaczył, że polska załoga podjęła "odpowiednie działania", dzięki czemu nic się nie stało. "Widzimy, że Rosja ma na celu skupianie międzynarodowej uwagi na tego typu prowokacjach" - dodał.
Również goszcząca w Polsat News przewodnicząca koła Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska oceniła z kolei, że prowokacje ze strony Rosji są "coraz bardziej bezczelne i odważne". Jej zdaniem pokazuje to bezsilność Federacji Rosyjskiej. "Skoro nie jest w stanie przykuć uwagi powodzeniami na froncie, to przykuwa uwagę opinii publicznej takimi prowokacjami, które są wymierzone jak widać również w członków NATO" - dodała.
W ocenie sekretarza generalnego PO Marcina Kierwińskiego "takich prowokacji będzie coraz więcej". Według niego Rosja w ten sposób, przegrywając wojnę na Ukrainie, "pręży muskuły", chce pokazać, że dalej jest mocarstwem.
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski uważa, że stronie rosyjskiej byłoby na rękę, gdyby w ramach takiego incydentu doszło do katastrofy lotniczej poza jej terytorium, co spowodowałoby, że konflikt "wejdzie na wyższy poziom eskalacyjny".
"Media rosyjskie, rosyjscy politycy i rosyjski mainstream de facto mówią o wojnie z Polską. My musimy mieć świadomość tego, że rosyjski establishment w jakiś sposób pokazuje że dzisiaj głównym wrogiem Rosji w Europie jest Polska" - powiedział Gawkowski w audycji.
Funkcjonariusze Biura Lotnictwa Straży Granicznej w misji Frontex - JO MMO Black Sea 2023 biorą udział od 19 kwietnia 2023. W tym roku jest to druga operacja, w której biorą udział polscy funkcjonariusze SG. Pierwsza odbyła się na początku roku we Włoszech.