Sprowadzane z Ukrainy zboże gorszej jakości może doprowadzić do upadku reputacji polskiej żywności na rynku unijnym - alarmował na antenie Radia eM prezes Śląskiej Izby Rolniczej.
- To nie będzie powodowało jakiegoś ogromnego zagrożenia bezpośredniego dla naszego zdrowia lub życia, natomiast będzie miało ogromne skutki dla reputacji polskiej żywności w przyszłości. Po prostu nasza wiarygodność już ucierpiała i będzie cierpiała. A my jesteśmy wielkim eksporterem produktów żywnościowych, mamy rekordowe - jak się politycy chwalą - nadwyżki eksportu. I nawet nie chce mi się myśleć, co będzie jeżeli na skutek tego tak zwanego "zboża technicznego", wprowadzonego do obrotu żywieniowego i paszowego, dojdzie do zapaści polskiego eksportu żywności. Wtedy ceny jeszcze bardziej spadną - prognozował Roman Włodarz.
Gość Rozmowy Poranka był pytany o ogłoszony przez rząd "przełom" w rozmowach z Ukrainą ws. transportu. Przypomnijmy, że ukraińskie zboże wwożone do kraju ma być konwojowane i nadzorowane systemami nawigacji. - Wreszcie są na granicy jakieś ograniczenia, związane z nadzorem tego przywozu, natomiast nie jest to przełom w kategoriach makroekonomicznych, bo mamy w kraju kilka ton dodatkowego zboża, w sytuacji, gdy w ubiegłym sezonie mieliśmy rekordowe zbiory 35 milionów ton. Mamy w magazynach nie tylko zboże ukraińskie, ale i nadwyżkę niewyeksportowanego zboża zeszłorocznego - wskazał prezes Śląskiej Izby Rolniczej.
Czy faktycznie, zgodnie z deklaracjami ministra rolnictwa "żadna tona ukraińskiego zboża nie zostanie w Polsce"? - Będę kibicował panu ministrowi i życzę mu, żeby mu się to udało, bo będzie to dobre dla rynku zbożowego. Natomiast nie jestem zwolniony od myślenia. Mamy do żniw 3 miesiące i raczej jestem sceptyczny - zaznaczał Gość Radia eM, wskazując, że aby wywieźć zboże, musi być klient i czy wywóz takiej ilości zbóż jest w ogóle technicznie wykonalny.
...a przede wszystkim lokalna, sprawy, które cieszą, martwią, niepokoją, bulwersują, decyzje, które zmienią nasze miasta, region a może nasze życie.
Zapraszamy do tych rozmów gości, którzy mają coś do powiedzenia: eksperci wyjaśniają, politycy się tłumaczą…
Trzymamy rękę na pulsie.