Arcybiskup Georg Gänswein po raz kolejny odrzucił oskarżenia, że powodem publikacji jego nowej książki „Tylko prawda. Moje życie u boku Benedykta XVI” była chęć „uregulowania rachunków”. Podkreślił to w rozmowie z katolicką agencją Kathpress przy okazji prezentacji swojej książki w księgarni wydawnictwa Herdera 17 kwietnia w Wiedniu.
Abp Gänswein tłumaczył, że jego celem było po prostu sprostowanie – najlepiej jak potrafi – zniekształcających opisów osoby, pracy i postaci kardynała Josepha Ratzingera/papieża Benedykta XVI. „Przez ponad 20 lat byłem u jego boku i chciałem po prostu przekazać to, co przeżyłem, czego doświadczyłem, a w niektórych punktach także sprostować pewne krążące do dziś sprawy, które niestety nie odpowiadają rzeczywistości ani prawdzie. Stąd być może nieco śmiały tytuł mojej książki – «Tylko prawda»”, powiedział wieloletni prywatny sekretarz Benedykta XVI (2005-2013).
Decyzję o napisaniu książki podjął na początku 2022 roku, kiedy Benedykt XVI został skrzywdzony w związku z doniesieniami o nadużyciach seksualnych w jego rodzinnej archidiecezji Monachium. Widział, jak papież senior cierpiał z tego powodu. „To głęboko mną wstrząsnęło”, powiedział podkreślając, że te niesprawiedliwe, a nawet złośliwe insynuacje „bardzo mocno dotknęły Benedykta, nawet jeśli o nich nie mówił”.
Książkę napisał w ciągu 2022 roku, ostatnie fragmenty na krótko przed śmiercią Benedykta, choć wtedy nikt o tym nie wiedział. Dopiero w październiku 2022 roku powiedział Benedyktowi XVI, że książkę napisał. W odpowiedzi na jego pytanie: „Tak, czy tak musi być?” – wyjaśnił swoje przekonanie. Nie pokazał jednak Benedyktowi tekstu, „i myślę, że miał do mnie tak wielkie zaufanie, że nie poprosił o rękopis”. Benedykt był też w tym czasie bardzo słaby.
Przyznał, że termin publikacji, a dokładniej jej zapowiedź tak szybko po śmierci papieża emeryta, nie był właściwy. Krytyka pod jego adresem była więc uzasadniona. Próby z jego strony, by to powstrzymać, okazały się daremne. Nie zmienia to jednak faktu, że w pełni zaangażował się w jej treść.
Jest to oczywiście „zabarwiony subiektywnie portret” osoby, „dla której mam najwyższy szacunek”, przyznał abp Gänswein. Wyraził nadzieję, że jego książka posłuży do przybliżenia ludziom postaci Josepha Ratzingera, że „ludzie wezmą książkę do ręki, przeczytają ją, a potem po prostu wyrobią sobie opinię”, z „lekkim przypływem sympatii”.
W rozmowie z mediami pojawiły się również pytania do abp. Gänsweina o jego zdanie w takich kwestiach jak obowiązek celibatu dla księży, czy niemiecka Droga Synodalna – proces reform w Kościele. Jego zdaniem, w takich sprawach, jak kwestii celibatu, potrzebna jest jedność w Kościele rzymskokatolickim na całym świecie. „Zasadnicze, fundamentalne pytania Kościoła nie mogą być rozwiązywane osobno w różnych regionach. Dotyczy to także kwestii celibatu” – podkreślił tłumacząc, że Kościół musi „głosić Ewangelię z przekonaniem i poważnie traktować słowa Jezusa, że ludzie prowadzą życie w celibacie ze względu na Królestwo Niebieskie”. Celibat „jest i pozostaje trudną kwestią – dodał abp Gänswein. – Kto potrafi to pojąć, niech pojmie”.
Tłem wypowiedzi są wielokrotnie podnoszone przez teologów i biskupów głosy w debacie o reformach kościelnych, wzywające do różnych rozwiązań regionalnych. Na poświęconym Amazonii specjalnym Synodzie Biskupów w Rzymie w 2019 r. pozytywnie oceniono kwestię święceń dla sprawdzonych, żonatych mężczyzn, tzw. viri probati. Papież Franciszek nie podjął jednak tej kwestii w swojej posynodalnej adhortacji apostolskiej.
Jednocześnie abp Gänswein odrzucił stwierdzenie, że młodzi ludzie z trudem akceptują sposób życia księdza w celibacie. „To jest nieuzasadnione twierdzenie. Spójrzcie na inne kraje, na inne kontynenty, seminaria i wspólnoty zakonne kwitną” – powiedział. Nawet w Europie młode wspólnoty „mają stosunkowo dużo nowych powołań, nawet jeśli powiedzielibyście, że są to wspólnoty konserwatywne”.
Zobacz też: Chrześcijaństwo według Benedykta XVI
W Kościele rzymskokatolickim celibat jest obowiązkowy dla księży na całym świecie. W ramach Kościoła katolickiego istnieją jednak żonaci księża w związanych z Rzymem Kościołach tradycji wschodniej lub pastorzy protestanccy, którzy przeszli na katolicyzm. Według oficjalnych danych Watykanu pod koniec 2021 roku liczba księży katolickich na świecie wynosiła około 410 tys. Ogólna liczba księży, a zwłaszcza księży zakonnych, spada od kilku lat. Podczas gdy liczba księży w Europie i Ameryce spada, to w Afryce i Azji znacznie wzrasta.
W rozmowie z mediami abp Gänswein skomentował również sytuację Kościoła w Niemczech. O obawach Benedykta XVI pisał również w prezentowanej książce „Tylko prawda”. „Benedyktowi trudno było zrozumieć zachowanie niektórych biskupów, zwłaszcza w całej sprawie tego, co działo się i dzieje pod hasłem Drogi Synodalnej" – powiedział.
W tym kontekście przypomniał też opublikowany w 2019 roku list papieża Franciszka „Do pielgrzymującego ludu Bożego w Niemczech”, w którym papież „w sposób jasny i przekonujący stwierdził, czego sobie życzy: pogłębienia wiary, które zakłada nawrócenie duchowe, a nie tylko debaty strukturalne, jednym słowem: ewangelizacji”, podkreślił pochodzący z Niemiec arcybiskup, który w połowie lat 80. przyjął święcenia kapłańskie w archidiecezji Fryburg. Zwrócił uwagę, że papieski list „był bardzo chwalony, ale pozostał bez efektu”.
Abp Gänswein nawiązał też do swojej przyszłości. Ma nadzieję, że papież Franciszek do Zielonych Świątek zdecyduje o jego przyszłym zadaniu i nie sądzi, żeby to była Kostaryka. O tym, że miał zostać nuncjuszem apostolskim w Kostaryce, dowiedział się z krążących doniesień medialnych. „Po prostu uważam, że jest to fake news. Nic o tym nie wiem” – podkreślił i dodał, że decyzja należy do Franciszka, „a ja czuję się w jego rękach całkiem bezpiecznie”.
Kiedy 4 marca rozmawiał po raz ostatni – jak dotychczas – z papieżem, usłyszał: „Potrzebuję jeszcze trochę czasu, aby dać ci nowe zadanie”. Była to audiencja, w ramach której abp Gänswein zdał Franciszkowi relację ze swego zadania jako wykonawcy testamentu Benedykta XVI i poinformował, że wszystko jest „prawie załatwione”.
Abp Gänswein przypomniał, że formalnie nadal jest prefektem Domu Papieskiego, ale zwolnionym z obowiązków. To, że w swojej książce odniósł się do okoliczności, które doprowadziły do tej decyzji, nie powinno być rozumiane jako rozliczenie czy zemsta, ale jako znak, „że napisałem uczciwie i chciałem napisać uczciwie”.