Pięć osób zostało skazanych, a 25 uniewinnionych w zakończonym w czwartek procesie w sprawie katastrofy w górach we włoskiej Abruzji, gdzie na hotel runęła przed sześciu laty lawina. Zginęło wtedy 29 osób. Wyroki uniewinniające wywołały gwałtowny protest rodzin ofiar. Adwokaci zapowiedzieli apelację.
Karę dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia otrzymał przed sądem pierwszej instancji w Pescarze burmistrz miejscowości Fardindola, Ilario Lacchetta. To na terenie tej gminy znajdował się hotel Rigopiano, zniszczony przez lawinę 18 stycznia 2017 roku. Bilans kataklizmu to 29 zabitych i 11 osób uratowanych.
Prokurator żądał dla burmistrza ponad 11 lat więzienia zarzucając mu poważne zaniedbania, które doprowadziły do katastrofy.
Przeczytaj też:
Uniewinnieni zostali między innymi był prefekt Pescary i były szef władz prowincji. Właścicielowi hotelu wymierzono karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Kary trzech lat i czterech miesięcy otrzymali urzędnicy władz prowincji.
Decyzja sądu o uniewinnieniu większości oskarżonych spotkała się z gwałtowną reakcją rodzin ofiar, które w sali rozpraw ustawiły 29 pustych krzeseł rozkładając na nich koszulki ze zdjęciami zabitych. Fotografie rozłożono też na chodniku przed gmachem sądu.
Po odczytaniu wyroku przez sędziego krewni ofiar zaczęli wnosić w sądzie okrzyki: "Hańba", "Sprzedawczyki".
Łącznie aktem oskarżenia objęto 29 osób i jedną firmę.
Tragedia hotelu Rigopiano, do której doszło po intensywnych opadach śniegu w górach Abruzji pozostawiła bez odpowiedzi wiele pytań i niejasności. Próbowano ustalić, czy zejście lawiny mogło być spowodowane przez trzęsienie ziemi, które wystąpiło tego dnia w tej części Włoch. Liczne kontrowersje wywołała też sprawa braku reakcji miejscowych służb, do których jeszcze wcześniej, zanim zeszła lawina, kierowano apele o odśnieżenie drogi prowadzącej do hotelu, by zaniepokojeni śnieżycami goście mogli go opuścić.
Spóźniona była także reakcja lokalnych władz tuż po tragedii, bo - jak wynikało z zapisu rozmów telefonicznych - początkowo urzędnicy nie dawali wiary alarmowi i wezwaniom pomocy. Dyskusje wywołała też kwestia lokalizacji hotelu, zbudowanego na obszarze zagrożonym zejściem lawin.
Wśród oskarżonych byli lokalni politycy i urzędnicy miejscowej administracji.