W pogórskim ośrodku rekolekcyjnym trwa kolejna edycja kursu dla animatorów i ceremoniarzy liturgicznej służby ołtarza, na którą zaprosili diecezjalni duszpasterze ministrantów i lektorów: ks. Przemysław Gawlas i ks. Jakub Kuliński. Na dwa turnusy - każdy dwuweekendowy - zapisało się ponad 140 chłopaków z całej diecezji.
Z jednej strony - chłopcy usłyszą te same treści, które księża przygotowują od lat, a jednak są i nowości. Ministranci i lektorzy uczestniczą w wykładach i warsztatach tematycznych, które mają im pomóc w późniejszej posłudze w parafiach.
- Za każdym razem przyjeżdżają inni uczestnicy, mają inne doświadczenia z parafii, więc i każdy kurs jest inny, ale w tym roku także dlatego, że pozyskaliśmy nowych prowadzących wykłady - mówi ks. Jakub Kuliński. - Po raz pierwszy o symbolice znaków liturgicznych mówi im bp Piotr Greger, pełniący funkcję przewodniczącego Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przy Episkopacie. Chyba możemy powiedzieć, że jesteśmy uprzywilejowani, że to akurat nasz biskup pełni taką funkcję, a my możemy korzystać z jego wiedzy. Zajęcia poprowadzi także ks. Piotr Góra, sekretarz bp. Romana Pindla, który mówi o posłudze ceremoniarza przy biskupie. Chłopcy coraz częściej przygotowują w parafiach liturgię, więc chcemy im pomóc, żeby potrafili to robić według jasnych, konkretnych wskazań.
Nowością jest też spotkanie, które prowadzą animatorzy-koordynatorzy kursu. To chłopcy, którzy już ukończyli kurs, angażują się w służbę w swoich parafach i chcą się podzielić tym doświadczeniem.
Ks. Przemysław Gawlas i ministranci podczas warsztatów liturgicznych.- Animatorzy coraz częściej podejmują bardzo konkretną posługę w parafii i zaczynają być współpracownikami proboszczów i księży-opiekunów grup LSO. Kurs jest dla nich początkiem, a nie szczytem. Animatorzy więc dzielą się tym jak prowadzą zbiórki, jak organizują wyjazdy, jak zachęcają kolejnych chłopaków, żeby wstąpili w szeregi służby liturgicznej. Chcemy, żeby inspirowali innych do działania w parafiach, ale i w duszpasterstwo diecezjalne - dodaje ks. Jakub.
Na pierwszym turnusie w ekipie animatorów koordynatorów byli: Rafał Gamża ze Strumienia, Damian Uznański z Cieszyna-Mnisztwa, Mikołaj Sorkowicz z Brennej i Jan Piszczek z parafii św. Marii Magdaleny w Cieszynie.
- Mamy obowiązki w kościele, na jadalni, przy organizacji wieczorów integracyjnych, ale też dzielimy się świadectwem posługi animatora - o swoich pomysłach, jak ją rozwijamy w parafii i w diakonii na szczeblu diecezjalnym - mówi Rafał.
- Kiedy będę się dzielił z chłopakami tym, co w posłudze animatorów i ceremoniarzy jest najważniejsze, to chciałbym, żeby zapamiętali, że skupienie przy ampułkach jest ważne, ale żeby nie zapominać o tym dla Kogo to robimy - dodaje Janek.
Animatorzy-koordynatorzy podczas pierwszego turnusu: Rafał Gamża ze Strumienia, Damian Uznański z Cieszyna-Mnisztwa, Mikołaj Sorkowicz z Brennej i Jan Piszczek z parafii św. Marii Magdaleny w Cieszynie.Także z inicjatywy diakonii diecezjalnej i ich sympatyków, duszpasterstwo otrzymało dwa welony liturgiczne dla księży, z umieszczonym na nich jego logo. Księża poświęcili je podczas pierwszej wspólnej Mszy św. w Pogórzu.
Nowością jest także nowy wykład Wojciecha Piszczka, specjalisty psychoterapii uzależnień, pracującym w bielskiej "Nadziei". Do tej pory na kursie uczył chłopaków, jak być dobrym liderem, teraz dodatkowo opowiada im także jak sobie radzić z rozwiązywaniem problemów i radzeniem z trudnymi emocjami.
- Młodzież coraz częściej ma z tym problem, a także z tym, żeby poprosić o pomoc - bo to często nie jest przestrzeń, o której można rozmawiać z rówieśnikami, ale jednak z kimś dorosłym, kto może realnie pomóc - dodaje ks. Kuliński.
Uczestnicy kursu podczas wykładów w Pogórzu.- Mówię im jak być liderem w różnych kontekstach: rozwoju siebie, grupy, stawania się mężczyzną, służby, bycia animatorem - wyjaśnia Wojciech. - Podczas drugich zajęć, mówimy o tym, że emocje są naturalną reakcją na to, co się dzieje. Dobrze jest, żeby osoba, która chce być liderem, człowiekiem wiary, która chce kształtować siebie, umiała emocje rozpoznawać, radzić sobie z nimi - to pierwszy etap do rozwiązywania własnych problemów. Najtrudniejsze jest to, że kiedy przychodzą emocje nieprzyjemne, to chcemy się od nich odciąć, żeby ich nie przeżywać. A to trochę jak z kontrolką w aucie, która mówi o braku paliwa. Można ją zasłonić i czuć się fajnie, ale to doprowadzi do kłopotów. Dokładnie tak jest z emocjami.
Wśród kursantów są Witold Sołtysik i Patryk Płonka z Hałcnowa. To ich pierwszy diecezjalny kurs. - Sami chcieliśmy tu być, ale też zachęcił nas ksiądz w parafii - opowiadają. - Dopiero wszystkich poznajemy, dużo się uczymy. Ważnym przeżyciem dla nas było to, że już pierwszego wieczoru każdy miał możliwość wyspowiadania się i następnego już wszyscy, sto procent, mogliśmy w pełni uczestniczyć we Mszy św. - relacjonują chłopaki. - Podobało się nam też na wykładach z psychologii.
- Nas zachęcił ks. proboszcz Zbigniew Skrzyp - mówią Jakub Dygowski, Arek Pniok, Paweł Fabirkiewicz i Kacper Kotas z parafii św. Maksymiliana w Czechowicach-Dziedzicach. - To wszystko czego się tu dowiadujemy, na pewno nam się przyda w parafii. Chcemy dobrze służyć jako ceremoniarze, nie popełniać błędów przy ołtarzu. Już widzimy, że pewne czynności powinniśmy poprawić.
- Obaj z ks. Przemkiem za każdym razem czekamy na ten kurs. Sami ubogacamy się ich wiarą i doświadczeniem relacji z Panem Bogiem. W tym roku to dla nas czas bardzo intensywny - najpierw cztery weekendy kursowe, a potem jeszcze jeden i "Reaktywacja", pierwsze rekolekcje wielkopostne, przygotowane głównie z myślą o tych, którzy kurs ukończyli w poprzednich latach i lektorach - podsumowuje ks. Kuliński.