Sąd Okręgowy w Sosnowcu dziś [15.02.2023] rano ogłosił wyrok w głośnej sprawie uprowadzenia i zabójstwa 11-letniego Sebastiana z Katowic. Za popełnienie tej zbrodni odpowiada Tomasz M., któremu prokuratura zarzucił też przestępstwa seksualne na szkodę innych dzieci.
Do zbrodni, która wstrząsnęła opinią publiczną w całym kraju, doszło w maju 2021 r. Sebastian został porwany z placu zabaw w Katowicach, przewieziony do Sosnowca i tam zamordowany. Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu skierowała do sądu w czerwcu 2022 r.
Proces M. zakończył się na początku lutego. Toczył się z wyłączeniem jawności ze względu na charakter sprawy i dobro pokrzywdzonych.
Tomasz M. odpowiadał za siedem przestępstw. Usłyszał nie tylko zarzuty związane z zabójstwem Sebastiana, jeszcze przed tą zbrodnią miał wykorzystać seksualnie dwoje innych dzieci.
Na krótko przed skierowaniem aktu oskarżenia prokuratura otrzymała opinię biegłych sporządzoną po kilkutygodniowej obserwacji psychiatrycznej M. Specjaliści uznali, że mężczyzna był poczytalny w chwili zabójstwa Sebastiana i innych zarzucanych mu przestępstw, może więc odpowiadać karnie za swoje czyny. Od czasu zatrzymania jest w areszcie. Poza opinią sądowo-psychiatryczną prokuratura otrzymała także m.in. opinię sporządzoną przez biegłych seksuologów, nie ujawnia jej treści.
Dwa z siedmiu zarzucanych M. przestępstw dotyczą Sebastiana – jedno z nich to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, drugiego zarzutu prokuratura nie ujawnia, tłumacząc to dobrem postępowania. Trzeci zarzut dotyczy przestępstwa seksualnego na szkodę innego dziecka - o tym przestępstwie prokuratura informowała we wrześniu 2021 r.
Na początku 2022 r. prokuratura przekazała informację o ogłoszeniu podejrzanemu czterech kolejnych zarzutów. Dotyczą one dwóch czynów o charakterze pedofilskim na szkodę kolejnego małoletniego poniżej 15 lat. Dwa ostatnie są natomiast związane z opinią biegłego z zakresu informatyki śledczej. W trakcie badania zabezpieczonych dysków komputerów biegły ujawnił pornografię dziecięcą w postaci ponad 200 zdjęć i nielegalne oprogramowanie komputerowe.
Podejrzany podczas śledztwa był przesłuchiwany kilkanaście razy. Jak informowała prokuratura, za każdym razem przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, składał obszerne wyjaśnienia. Po zabójstwie Sebastiana wziął też udział w eksperymencie procesowym, opisując przebieg zbrodni. Prokuratura zaznacza, że przestępstwa na szkodę dwóch innych dzieci nigdy nie zostały zgłoszone organom ścigania - zarzuty zostały sformułowane w oparciu o dowody pozyskane podczas śledztwa.
Sebastian zaginął 22 maja 2021 r. - wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach, miał wrócić do domu o godz. 19, ale wysłał mamie sms, w którym poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie nawiązał już kontaktu z bliskimi, wtedy zgłoszono sprawę na policję.
Sprawcę udało się wytypować następnego dnia, na podstawie analizy zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały osobowego forda w pobliżu placu zabaw. Po kilkudziesięciu minutach od wytypowania numerów rejestracyjnych pojazdu policjanci dotarli do jego właściciela. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa chłopca.
Wkrótce policjanci odnaleźli ciało dziecka – było ukryte na budowie w sosnowieckiej dzielnicy Niwka - kilka kilometrów od Dąbrówki Małej, gdzie Sebastian mieszkał. Do sąsiedniego Sosnowca sprawca zawiózł go samochodem. Miejsce ukrycia zwłok M. wskazał tuż po zatrzymaniu. Sebastian po uprowadzeniu był przetrzymywany w kilku różnych miejscach. W jednym z nich został zamordowany, a potem przewieziony na budowę.
W oparciu o wyniki sekcji zwłok i dodatkowe badania ustalono, że przyczyną śmierci Sebastiana było uduszenie. W postępowaniu od początku brane było pod uwagę seksualne tło zbrodni. Także tego prokuratura nie chce komentować. Według nieoficjalnych informacji, Tomasz M. jest sosnowieckim optykiem, po rozwodzie, ma dwoje dzieci. Był już znany policji. Grozi mu kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.
W 2008 r. w Siemianowicach Śląskich M. porwał inne dziecko, kazał się rozebrać i zrobił zdjęcia, po czym wypuścił. Stanął przed tamtejszym sądem pod zarzutami uprowadzenia, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych. Nie kwestionował swojej winy i dobrowolnie poddał się karze. W kwietniu 2009 r. sąd wydał wobec niego wyrok bez przeprowadzenia rozprawy - dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięcioletni okres próby. Jak wynika ze źródeł policyjnych, poza tamtą sprawą, w związku ze znęcaniem się nad żoną od 2018 r. M. miał zakaz zbliżania się do rodziny.