Polska nie może zapomnieć o Andrzeju Poczobucie, Alaksandr Łukaszenka musi czuć, że ta sprawa jest dla Polski bardzo ważna; każdy tydzień, miesiąc jego kary musi być elementem presji na Białoruś i organizacje międzynarodowe - podkreślał w czwartek wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk.
"Sprawa musi być na agendzie, musi być głośna, muszą być naciski międzynarodowe. Polska nie może zapomnieć o Andrzeju Poczobucie. Każdy tydzień, miesiąc jego kary musi być elementem presji Polski na Białoruś i organizacje międzynarodowe. Nie możemy o nim zapomnieć. Łukaszenka musi czuć, że ta sprawa jest dla Polski bardzo ważna" - mówił Mularczyk w Radiu Kraków pytany o sposób, w jaki MSZ może naciskać na Białoruś.
Przypomniał, że w środę Sejm podjął w tej sprawie uchwałę. "Zaapelowaliśmy, żeby osoby, które uczestniczyły w skazaniu Poczobuta, zostały objęte sankcjami międzynarodowymi. Nasze działania są ograniczone do tego, żeby umiędzynarodowić tę kwestię i wywrzeć presję na Łukaszenkę, mając świadomość, że jest dziś zależny w całości od Putina i te możliwości oddziaływania są ograniczone" - dodał wiceszef MSZ.
Ocenił również, że skazanie jest formą zemsty politycznej na Andrzeju Poczobucie za postawę Polski, która wspiera Ukrainę, a wcześniej sprzeciwiła się przerzutowi nielegalnych migrantów z Białorusi. Mularczyk podkreślił, Andrzej Poczobut przez lata był niezłomnym krytykiem reżimu Łukaszenki i reprezentował Polskę na Białorusi.
Grodzieński Sąd Obwodowy w środę ogłosił dla działacza mniejszości polskiej i dziennikarza Andrzeja Poczobuta wyrok ośmiu lat więzienia o zaostrzonym rygorze.
Oburzenie wyrokiem wyrazili w środę m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W związku z tym wyrokiem do polskiego MSZ został wezwany charge d'affaires ambasady Białorusi w Polsce Aleksander Czasnouski. Rzecznik MSZ Łukasz Jasina poinformował później, że charge d'affaires ambasady Białorusi przekazane zostało stanowisko, iż polskie MSZ nie uznaje wyroku wobec Andrzeja Poczobuta za sprawiedliwy, a traktowanie jego, Polaków na Białorusi oraz "w ogóle wszystkich ludzi zaangażowanych w proces walki o wolność tego państwa jest na Białorusi haniebne".
Proces Poczobuta rozpoczął się 16 stycznia i toczył się przed sądem obwodowym w Grodnie. Rozprawy były utajnione, o czym zdecydował sędzia Dzmitryj Bubienczyk na wniosek prokuratora. Według białoruskiego sądu, Poczobut miał "wzywać do działań na szkodę Białorusi" za pośrednictwem publikacji w mediach i internecie, a także popełnić "celowe działania, mające na celu wzniecanie wrogości i nienawiści na tle narodowościowym, religijnym i społecznym". Środowy wyrok sądu nie jest prawomocny.
Organizacje praw człowieka uznały Poczobuta za więźnia politycznego.
49-letni Andrzej Poczobut, działacz polskiej mniejszości, członek władz Związku Polaków na Białorusi i znany dziennikarz z Grodna, został zatrzymany w marcu 2021 r. i od tamtej pory stale przebywa w areszcie. Nie miał możliwości spotkania z rodziną.