W Turcji ziemia ciągle się trzęsie, ale powinna pomału się uspakajać. Profesor nauk geologicznych Uniwersytetu Śląskiego Jerzy Żaba podkreśla, że to płytko położone epicentrum odpowiada za siłę wstrząsów.
Katarzyna Widera-Podsiadło: Dlaczego ziemia w Turcji się zatrzęsła?
Prof. Jerzy Żaba: Jest to rejon ze względu na budowę geologiczną wyjątkowo niebezpieczny, gdyż leży na styku trzech płyt litosfery, które się poruszają względem siebie. Chodzi o płytę anatolijską, płytę arabską i nacierającą od południa ku północy płytę afrykańską. Praprzyczyną tego wszystkiego jest fakt, że od milionów lat Afryka i płyta afrykańska przemieszcza się wolno, choć z punktu widzenia czasu geologicznego dość szybko, około 4 do 6 centymetrów na rok ku północy. I między innymi w tym rejonie, w którym wydarzyła się ta straszliwa tragedia, Afryka niejako popycha ku północy płytę arabską, a ta płyta jakby "wdusza się" od południa w podbrzusze Euroazji. Efektem tego jest też powstanie gór Kaukaz w centralnej części. Ale też skały są rozpychane na boki ku zachodowi i właśnie tak stało się w tym przypadku.
Siła trzęsienia wynikała też z głębokości położenia epicentrum trzęsienia ziemi.
Głębokość 18 km to bardzo płytkie trzęsienie ziemi, bo hipocentra mogą być też na głębokości 300, a nawet i 700 km pod ziemią. Jest taka prawidłowość, że trzęsienia ziemi, których hipocentra są płytkie, są wyjątkowo niebezpieczne i intensywne, bo te fale sejsmiczne mają krótszą drogę do przebycia z głębi ziemi ku powierzchni. Są więc nieosłabione długą drogą, którą przebywałyby z większych głębokości. Całe nieszczęście zostało spowodowane przez tzw. uskok wschodnioanatolijski, który przebiega u wschodnich krańców Morza Śródziemnego. Stąd właśnie ucierpiały wyjątkowo wschodnie części Turcji i Syria, która też w tym rejonie leży. Ale wstrząsy były również odczuwalne m.in. na Cyprze.
To teren, który przez trzęsienia ziemi jest nawiedzany dość często.
Tak. Ostatnie trzęsienie ziemi o podobnej sile miało miejsce 23 października 2011 roku, czyli 12 lat temu i wtedy zginęło 600 osób. Myślę, że niestety teraz będzie sporo ponad 1000 ofiar.
Można było przewidzieć to trzęsienie.
Czynnikiem jest owe przesuwanie się płyty afrykańskiej. To przesuwanie powoduje, że w skałach w okolicznych rejonach gromadzą się coraz większe naprężenia. Gdy wytrzymałość tych skał nagle zostanie przekroczona, wtedy następuje gwałtowny przeskok, wzdłuż linii uskokowych i dochodzi do trzęsienia ziemi. Takie wydarzenia są charakterystyczne dla poszczególnych uskoków, gdzieniegdzie zachodzą co kilka lat, w innych miejscach co kilkanaście, gdyż tyle czasu trzeba, by te naprężenia się rozładowały. Niemniej nie można tego przewidzieć z dokładnością co do dnia, tygodnia, a nawet roku. Ale są pewne zabiegi, które mają takie prognozy stawiać. Są to badania prowadzone za pomocą specjalistycznej aparatury, gdzie bada się stan naprężeń skał. Robi się wiercenia i w głębi skał umieszcza się tę aparaturę, na pewnej głębokości i ta aparatura mierzy stan naprężenia. Oczywiście, czym większe naprężenia, tym większe prawdopodobieństwo, że trzęsienie ziemi niezadługo może nastąpić.
Drugi sposób to jest monitorowanie drobnych wstrząsów, których w takich rejonach jest bardzo dużo. Część z nich jest nawet nieodczuwalna przez ludzi. Jeśli te wstrząsy są rozproszone na dużym obszarze, to jeszcze nie ma dużego zagrożenia, ale gdy zaczynają się kumulować w jednym miejscu i są coraz silniejsze, to jest znak, że być może możemy się spodziewać trzęsienia ziemi. Innym wskaźnikiem jest obserwowanie zwierząt. Jeszcze innym sposobem jest badanie wód podziemnym, np. w studniach, gdzie te poziomy często się obniżają. Zdarza się, że w ogóle znikają. Ale też może być odwrotnie, że wody przybywa, albo jej poziom przed nadejściem trzęsienia waha się. Badania są też prowadzone w kierunku zmian chemizmu wód i gazów promieniotwórczych.
Kiedy ziemia się uspokoi?
Sądząc z tego, że ten uskok i rozładowanie energii było bardzo gwałtowne, to jest nadzieja, że pomału tylko wstrząsy wtórne będą temu rejonowi towarzyszyć, aż do uspokojenia na tym terenie. Zła wiadomość jest taka, że dramat za około 10 lub więcej lat może się powtórzyć.
Z profesorem nauk geologicznych Uniwersytetu Śląskiego Jerzym Żabą w Radiu eM rozmawiała Katarzyna Podsiadło. Posłuchaj całej rozmowy:
Przeczytaj: Proboszcz z Aleppo po trzęsieniu ziemi: Wielu zostało uwięzionych. Pada deszcz i jest zimno