Razem z rodzicami i rodzeństwem tworzą wspólnoty Neokatechumenatu w bielskich parafiach: Opatrzności Bożej, św. Mikołaja i św. Andrzeja Boboli. Dwanaścioro z nich zamarzyło o wyjeździe na ŚDM z papieżem Franciszkiem w czasie wakacji.
Kasia opowiada, że była już na pielgrzymkach, spotkaniach z papieżem i zawsze były to okazje do integracji z innymi młodymi, pełnymi energii, radości. - Tam każdy był sobą. Nikt nie ukrywał, że jest wierzący, że Jezus jest Kimś oczywistym w jego życiu - podkreśla.
Tobiasz, Róża, Paulina, Barnaba jeszcze do końca nie wiedzą, czego się spodziewać po Lizbonie, ale bardzo chcą tam być, kiedy słuchają o atmosferze jaką tworzy młodzież ze wszystkich kontynentów.
Na przeszkodzie do realizacji marzeń stanęły… pieniądze. Koszt wyjazdu to około 4 tys. zł. Nie chcieli obciążać budżetów rodziców. Nazwali się Coraggio - z włoskiego: odwaga. A przy okazji znaleźli sprzymierzeńców w dorosłych: Ani i Rafale Furgałach oraz Agnieszce i Michale Litwinkach.
Bohaterowie przedstawienia, które ma im pomóc w wyjeźdze na ŚDM do Lizbony.Ania jest jednym z siedmiorga dzieci Agnieszki i Michała. Z Rafałem ma piątkę dzieci. A poznali się… na ŚDM w Madrycie z Benedyktem XVI. - Jako trochę pogubiona piętnastolatka, pojechałam tam z rodzicami. Nie do końca zdawałam sobie sprawę po co jadę - opowiada Ania. - Ale tam zobaczyłam młody Kościół i… poznałam męża. Od tego czasu mam za co dziękować: że jesteśmy małżeństwem, rodziną, żyjemy w Kościele, że ten Kościół kocha młodych. Bo oni mają trudniej niż my. My nie mieliśmy telefonów, a media społecznościowe nie odcinały nas od rzeczywistości; nie mieliśmy pandemii, która nas zamknęła w domach.
Choć sami na ŚDM nie jadą, razem z Agnieszką i Michałem pomyśleli o zaproszeniu młodych do stworzenia grupy, która szukałaby pomysłów na zebranie potrzebnych pieniędzy. Razem z nimi zaczęli w Adwencie - przygotowywali stroiki, piekli pierniki i jednocześnie tworzyli teatr, zespół muzyczny i przedstawienie "Nie było miejsc dla Ciebie", które wystawiali w parafiach diecezji bielsko-żywieckiej i archidiecezji katowickiej.
Michał Litwinek i Rafał Furgał wystąpili na scenie razem z młodymi Drogi Neokatechumenalnej.- To takie uwspółcześnione jasełka, oparte na katechezach ks. Piotra Pawlukiewicza i ks. Nikosa Kurasa - relacjonuje Michał. - Zaczyna się od raju, idealnej codzienności w zwykłej rodzinie. Dopóki nie powstał grzech, byliśmy gotowi oddać za siebie życie. Potem przychodzi szatan. Ewa wchodzi w pierwsze kłamstwo, potem Adam. I łańcuch przemocy idzie dalej - na dzieci, przyjaciół, współpracowników. Człowiek zaczyna sam decydować co jest dobre, a co złe. Pojawia się aborcja, eutanazja, życie bez zasad. Przerywa go dopiero Jezus. On jako pierwszy nie przekazuje przemocy dalej.
Tylko Jezus jest w stanie odbudować każdą zniszczoną relację - dodaje Ania. - Zależało nam, żeby wybrzmiały te dwie rzeczy: każdy może być aniołem i że wystarczy wybrać Jezusa by wszystko w życiu się zmieniło.
Na scenie widać to w obrazowy sposób: zwaśnionych członków rodziny wyzwala spotkanie każdego z nich z małym Jezusem.
Aplauz widowni był dla aktorów największą nagrodą. Już rodzą się im kolejne pomysły - na Wielki Post i okres wielkanocny.
Na razie udało się zebrać prawie połowę potrzebnych pieniędzy. - Nie wiemy czy uda się zebrać całość i czy wyjazd dojdzie do skutku, choć ufamy, że tak się stanie. Ale tu już nie chodzi o pieniądze, ale o to, że oderwali się od laptopów, że stworzyli drużynę Jezusa, że łączy ich Jego duch - dodaje Agnieszka.
Agnieszka i Michał Litwinkowie wspierają młodych z Neokatechumenatu chcących wziąć udział w ŚDM w Lizbonie.- Nie wymarzyliśmy sobie nawet, że działanie młodzieży nabierze takiego rozpędu. Widzieliśmy ile czasu poświęcają na próby, jak tworzy się między nimi jedność - czyli Kościół. - mówią Agnieszka i Michał. - Nasze dzieci nas bardzo zbudowały - odkryliśmy, że nasza wielodzietność, macierzyństwo, ojcostwo - mają sens. Przed koncertami, na których kwestują, mówimy innym rodzicom, że dziś naprawdę wymaga odwagi, żeby wystąpić przed widzami, dać twarz Chrystusowi. Nie przychodzimy po pieniądze, ale prosimy: pomódl się za nich, bo to twoja inwestycja w Kościół przyszłości. I nawet jeśli twoje dziecko odeszło z niego, to może ten młody go przyprowadzi z powrotem.