W ubiegłym roku doszło do 476 tys. przestępstw o charakterze kryminalnym, to o ponad 8 tys. więcej niż w poprzednim. Plagą są kradzieże; ze sklepów najczęściej zabierane bez płacenia są głównie alkohole i drogie kosmetyki, choć są kradzieże tłumaczone biedą - donosi czwartkowa "Rzeczpospolita".
Jak informuje czwartkowe "Rzeczpospolita", ponad połowę spośród wszystkich przestępstw, do jakich doszło w ubiegłym roku, stanowiły czyny o charakterze kryminalnym - w całym kraju odnotowano ich 476 tys., to o 8,1 tys. więcej niż rok wcześniej. "Co niepokojące, częściej dochodziło do tzw. przestępstw pospolitych, do których zalicza się siedem najbardziej uciążliwych dla społeczeństwa kategorii. A plagą są kradzieże" - wskazuje gazeta.
Wzrost liczby kradzieży potwierdził w rozmowie z "Rz" insp. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji. Jak zauważył, w sklepach bez płacenia zabierane są głównie alkohole i drogie kosmetyki. "To pokazuje, że nie można takich zachowań usprawiedliwiać niskimi dochodami czy biedą" - ocenił.
Jak czytamy, z danych KGP wynika, że w zeszłym roku doszło do 249 tys. przestępstw pospolitych - to wzrost o 10,7 tys. wobec 2021 r. Wśród nich dominują kradzieże, których skala jest ogromna - w ub.r. sięgnęły poziomu 124 tys. - to o ponad 12 tys. więcej niż rok wcześniej (nie licząc wykroczeń). "Kradzieżowa plaga dotyka zwłaszcza dużych miast, gdzie złodzieje mają pole do popisu" - podkreśla "Rz".
"Chociaż kradzieży było więcej, sprawcy rzadziej trafiali do aresztu, ale częściej wpadali na gorącym uczynku i częściej kradli nieletni (wzrost młodych o pół tysiąca). Policja wykrywa średnio sprawców 42,4 proc. kradzieży (wzrost o 2,6 proc.), ale np. w Lubelskiem czy Warmińsko-Mazurskiem - 58 proc. W Warszawie - co czwartą. Zdarzają się tłumaczenia o motywacji +z biedy+ - jak w ub.r. w Katowicach, gdzie kobieta ukradła w markecie chleb i kefir warte 12 zł" - czytamy.
Gazeta zauważa również, że o ponad 3,2 tys. - do poziomu 70,1 tys. spadła liczba włamań. "Są jednak regiony, w których włamań przybyło - najbardziej (wzrost o blisko jedną szóstą) w Wielkopolsce. - Być może złodziei kusi zamożność mieszkańców regionu - sugerują funkcjonariusze, bo nie widzą innego prostego wytłumaczenia. Niewątpliwie dane w Wielkopolsce podbili włamywacze, ujęci jesienią ub.r., po kilku latach działalności - usłyszeli 130 zarzutów" - czytamy.
"Wzrosła też skala przestępstw gospodarczych - o ponad 39 tys. - do poziomu blisko 265 tys. Przy czym największy, bo 186-proc. wzrost (z 40 tys. do blisko 75 tys.) miał miejsce na Śląsku" - informuje dziennik