W tym roku to dzięki niemu charakteryzatorki zaangażowane w przygotowanie bielszczan wcielających się w role postaci z betlejemskiej stajenki na Orszaku Trzech Króli, nie musiały robić makijażu ciemnoskóremu królowi z Afryki. Guy Berenger Guehelaa Patcheupa z Kamerunu od czterech miesięcy mieszka w Bielsku-Białej.
Najmłodsi, którzy zobaczyli afrykańskiego króla na bielskim Orszaku Trzech Króli w aleksandrowickim kościele św. Maksymiliana musieli się upewnić, że tym razem nie ma tu żadnego "fałszerstwa". Nieco zmieszane podchodziły do Berniego, by zobaczyć, że to prawdziwy gość z Afryki.
Bo Bielska, Berni trafił dzięki Kamili Drzewieckiej, założycielce Fundacji Ruah, która zasłynęła z oryginalnego rękodzieła - przytulanek świętych, ewangelizowania z ich pomocą oraz wspierania dzieci, zwłaszcza tych najbardziej potrzebujących i rodzin.
Berni z Kamerunu i Kamila z Bielska w bystrzańskim GOK-u.Kiedy rok po Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie w 2017 r. Kamila pisała list do papieża Franciszka, który pobłogosławił jej pomysłowi na działalność fundacji, nie mogła nawet przypuszczać, co wydarzy się za kilka lat. Tuż przed pandemią, w 2019 r. jako jedna z 3 tys. młodych ze stu krajów świata została zaproszona do udziału w spotkaniu młodych przedsiębiorców w Asyżu, w ramach inicjatywy Ekonomia Franciszka. Pandemia zweryfikowała pomysł. Młodzi nie mogli się spotkać osobiście, ale do wzajemnej komunikacji i pracy w grupach wykorzystali to, na czym znają się znakomicie - internet.
Dzięki wirtualnym spotkaniom Ekonomii Franciszka, Kamila poznała także jednego z ich uczestników, Kameruńczyka Guya Berengera Guehelaa Patcheupę - po prostu Berniego, zaangażowanego w aktywizację młodych Afrykańczyków do edukacji i własnego rozwoju. Internetowe kontakty zrodziły przyjaźń i… wspólne plany. Okazało się, że łączy ich nie tylko "franciszkowe" spojrzenie na ekonomię, ale i życie z Jezusem, słowem Bożym i sakramentami.
Dziś się śmieją, że coś dobrego się przez pandemię jednak wydarzyło.
Berni w bystrzańskim GOK-u "Promyk" opowidał o swoim kraju i swoim życiu.Po pokonaniu wielu przeszkód, niełatwych starań o niezbędne dokumenty, o pieniądze na przelot do Europy, w październiku ubiegłego roku Berni z Douali w Kamerunie przyjechał do Bielska. Tu zamieszkał, zaczął pracować - na razie udało mu się znaleźć pracę fizyczną w jednym z podbielskich zakładów - uczy się polskiego i przybliża Polakom swoją ojczyznę, łamiąc także stereotypy o Afrykańczykach.
O swojej ojczyźnie, swoim życiu i zaangażowaniu w życie Kościoła, Berni opowiadał w Gminnym Ośrodku Kultury "Promyk" w Bystrej. Przyniósł przywiezione z Afryki rękodzieło, także przygotował lokalne przysmaki: prażone orzeszki i kukurydzę.
Uczestnicy spotkania słuchali o skomplikowanej historii Kamerunu, czasach kolonialnych, ale i niełatwej współczesności. Berni - syn nauczyciela i gospodyni domowej mówił m.in. o swoim dorastaniu w pozbawionej zdobyczy cywilizacyjnych wiosce, bolesnej dla niego stracie taty, który obudził w nim tęsknotę za zdobywaniem wiedzy; o edukacji w szkołach katolickich, o swojej walce o siebie: pracy fizycznej na plantacji bananów, w porcie czy przy sprzedaży ryb.
Uczestnicy spotkania z Bernim mogli obejrzeć przywiezione przez niego kameruńskie rękodzieło i podczęstować się przygotowanymi przysmakami.Przysposobiony przez jedną z majętnych rodzin, rozpoczął pracę w biurach jej firm. Jednocześnie zaangażował się w działalność społeczną jako młodszy deputowany ONZ, a także w ewangelizację najmłodszych, pomoc sierotom i osobom potrzebującym wsparcia w ramach Ruchu Focolare. Cieszy się internetową publikacją swoich dwóch książek, przez które chce mobilizować młodych Afrykańczyków do brania życia w swoje ręce - do zdobywania nauki, rozwijania talentów i służby innym.
W Bystrej oboje z Kamilą opowiadali o tym, jak wzajemnie uczą się swoich kulturowych odmienności, a jednocześnie widzą, jak wiele ich łączy dzięki zawierzeniu życia Jezusowi.
Nie zabrakło opowieści Berniego o codzienności w Kamerunie i obecnie w Polsce. Nie przeraził go grudniowy atak zimy, uwielbia polską kuchnię (polska nazwa jego ulubionego dania: "kotlet schabowy" była jedną z pierwszych, jakiej się nauczył) - choć i sam znakomicie gotuje swoje potrawy. Na najbliższy rok postawił sobie główny cel: naukę języka polskiego.
Berni włączył się także w organizację bielskiego Orszaku Trzech Króli. O jego udziale przeczytacie w relacji: Konna bryczka przywiozła Trzech Mędrców na rynek w Bielsku-Białej, a obszerne galerie zdjęć znajdziecie TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.