- Ten rok do łatwych nie należał. Także my dźwigamy na sobie skutki wojny - mówił metropolita warszawski podczas spotkania z przedstawicielami instytucji państwowych i samorządowych.
Podczas przedświątecznego spotkania z przedstawicielami instytucji wspierających powstawanie Świątyni Opatrzności Bożej kard. Kazimierz Nycz dziękował im za życzliwość i prosił, by nie opuszczać powstającego w Wilanowie sanktuarium.
- Ten rok do łatwych z pewnością nie należał. Wczoraj papież Franciszek mówił, że musimy uczyć się dźwigać skutki wojny także na sobie. Te skutki są zawsze złe, bo wojna jest czymś okrutnym, w pierwszym rzędzie dla Ukraińców, ale przecież odczuwamy je w zglobalizowanym świecie wszyscy. Bycie człowiekiem i chrześcijaninem zobowiązuje i musi nas kosztować. Chcę wam życzyć, byście tej świątyni nie opuszczali. Życzę spokoju i pokoju, byśmy byli wyciszeni i spokojni w kontaktach z bliskimi i współpracownikami, ale także by pokój zapanował wokół nas: w Europie i dziesiątkach miejsc, o których wspomina papież w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju - mówił metropolita warszawski.
Kard. Kazimierz Nycz podziękował instytucjom zaangażowanym w sprowadzenie do Polski szczątków pierwszych prezydentów RP na uchodźstwie: Władysława Raczkiewicza, Augusta Zaleskiego i Stanisława Ostrowskiego. Wśród uczestników uroczystości byli przedstawiciele prezydenta RP, rządu i parlamentu, instytucji samorządowych oraz wojska i policji. Metropolita warszawski dziękował za utworzenie w Panteonie Wielkich Polaków mauzoleum oraz Izby Pamięci Prezydentów na Uchodźstwie. Jak podkreślił kard. Nycz, prezydenci Raczkiewicz, Zaleski i Ostrowski byli gwarantami ciągłości Rzeczpospolitej, choć pełnili swoją służbę w czasach niełatwych, na emigracji, kiedy ojczyzna była pod rządami komunistycznymi.
- Przed sześciu laty weszliśmy w etap kontynuacji budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Stworzyliśmy warunki, by możliwe było sprawowanie tu liturgii. W tym roku Centrum Opatrzności Bożej udało się wiele, zwłaszcza wokół Panteonu, ale przed nami jeszcze wiele wyzwań. Dzięki wielu darczyńcom nie stoimy w miejscu, ale kolejne kroki przy wystroju Świątyni będziemy podejmować na miarę naszych możliwości. Po to, by za ileś lat mój następca mógł powiedzieć, że jest już gotowa, by konsekrować ją jako sanktuarium - dodał metropolita warszawski.