11-letni Paolo z Apulii, który cierpi na rzadką chorobę neurodegeneracyjną, został bohaterem - razem ze swoją młodszą siostrą Marią Rosą - nieoczekiwanego spotkania z papieżem Franciszkiem. Ojciec Święty posadził dzieci koło siebie.
Paolo, doświadczony zespołem Westa (zaburzenia padaczkowe, spowodowane uszkodzeniem mózgowia), brał udział w audiencji generalnej 20 października. Rozbawił wszystkich, gdy puścił się biegiem w kierunku fotela papieża Franciszka, ustawionego w auli Pawła VI. Była z nim także jego siostra Maria Rosa.
„Dzieci, ręka w rękę, skierowały się w stronę papieża, który – uśmiechając się – patrzył, jak wchodzą po schodkach na scenę. Po tym, jak papież usadził je u swoich stóp i obdarował różańcem, wskazał je wiernym jako przykład odwagi i modelu rozmowy z Bogiem” – opisuje „Avvenire”, największy włoski dziennik katolicki.
„Dały nam przykład, jak mamy zachowywać się w stosunku do Boga, do Pana: podążać naprzód! On na nas zawsze czeka!” – tłumaczył papież. „Dobrze zrobiło mi zobaczenie ufności tych dzieci. To był przykład dla nas wszystkich. W ten sposób powinniśmy zbliżać się zawsze do Pana: w wolności”.
Po tym niespodziewanym spotkaniu mama dzieci Elsa Morra udzieliła krótkiego wywiadu dla Vatican News, tłumacząc, że dla małego Paola „to była nadzwyczajna chwila”. „Być może ostatni raz Paolo pobiegł do papieża, nie wiemy, jak rozwinie się choroba. Na 100 proc. w przyszłym roku syn zostanie już unieruchomiony na wózku i nie będzie mógł na własnych nogach iść do papieża” – wyznała mama chłopca.
„Avvenire”, za Vatican News, zamieścił kilka zdjęć z tego spotkania: