Wiatr wieje kędy chce. Takimi słowami Jezus w Ewangelii św. Jana zwraca się do Nikodema tłumacząc tajemnicę działania Ducha Świętego.
Wiatr wieje kędy chce. Takimi słowami Jezus w Ewangelii św. Jana zwraca się do Nikodema tłumacząc tajemnicę działania Ducha Świętego. Przykład zbyt abstrakcyjny? Zatem Kościół daje nam dzisiaj konkretną tej prawdy egzemplifikację: bł. Honorata Koźmińskiego. Urodzony w Białej Podlaskiej, a niemal całe swoje życie związał z Warszawą. Wstąpił do kapucynów z nadzieją bycia jedynie zakonnym bratem, a został wyświęcony na kapłana. Marzył o modlitwie w ciszy, a przypadł mu w udziale los rekolekcjonisty i ludowego misjonarza. Gdy zaś rosyjskie władze w 1864 roku skasowały zakon kapucynów, Duch Święty posłużył się ojcem Honoratem i za jego sprawą rozlał się wśród świeckich. I tak około 1889 roku nasz dzisiejszy patron zwrócił się do Stolicy Świętej o zatwierdzenie nowej formy życia zakonnego – zgromadzeń bezhabitowych. Ukrytych przed zaborcą, zanurzonych w codziennym życiu i poddających się duchowemu kierownictwu dzisiejszego patrona. Zatem "wiatr wieje, kędy chce" i ani odgórny zakaz carskich władz, ani domowy areszt, któremu został poddany Honorat Koźmiński, ani nawet samowola niektórych członków bezhabitowych zgromadzeń nie stanowiły żadnej przeszkody… dla działania Ducha. W tym też Duchu w roku 1988, zatem 72 lata po swojej śmierci, nasz patron został również wyniesiony do chwały ołtarzy.