Jednocześnie gminy będą kupowały surowiec nie drożej niż po 1,5 tys. za tonę.
13 października doszło do spotkania przedstawicieli rządu i samorządowców w celu omówienia m.in. sposoby dystrybucji węgla przez samorządy. Jednym w ważniejszych tematów, jakie zostały poruszone, to górny limit ceny takiego węgla. Cena za tonę nie będzie z góry narzucona, nie może jednak przekroczyć 2 tys. zł. Poinformował o tym premier Mateusz Morawiecki. Równocześnie szef rządu zaznaczył, że jednorazowo możliwy będzie zakup dwóch ton surowca:
"Żeby jednak zapewnić wszystkim bez wyjątku węgiel, to chcemy, żeby na początku ta dystrybucja odbywała się w wielkości nie wyższej niż dwie tony (...) węgla na gospodarstwo domowe, które jeszcze tego węgla nie kupiło" - zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Możliwość dokupienia kolejnej tony lub dwóch ma być dostępna w grudniu lub styczniu.
Celem takiej reglamentacji jest równomierne zapewnienie dostępu do węgla dla gospodarstw domowych przed zimą.
Na dopłaty do węgla dystrybuowanego przez samorządy budżet wyda ok. 3 mld zł. Środki na ten cel mają pochodzić z tegorocznego budżetu i nie będzie to wymagać jego nowelizacji.
Równocześnie wicepremier Sasin zapowiedział, że jeszcze dziś Rada Ministrów rozpatrzy projekt ustawy wprowadzającej gwarantowaną cenę nabycia węgla przez gminę na poziomie maksymalnie 1,5 tys. zł za tonę. Prywatne składy węglowe będą mogły kupować węgiel po 1500 zł - powiedział Sasin. Dodał, że muszą jednak spełnić określone warunki np. sprzedawać węgiel wyłącznie tym odbiorcom indywidualnym, którzy mają zarejestrowane piece węglowe.
Dlaczego w Polsce brakuje węgla?
Drastyczne problemy z dostępnością węgla rozpoczęły się na początku tego roku. Punktem zwrotnym było wprowadzenie embarga na węgiel importowany z Rosji, który stanowił aż 70 proc. dostępnego na rynku krajowym surowca importowanego. Dlaczego przez lata tak bardzo uzależniliśmy się w tej kwestii od Rosji? Głównym powodem był wysoki koszt wydobycia i niska jakość polskiego węgla. Niewykorzystane szanse z okresu dobrej koniunktury na początku XXI wieku, "przejedzenie" wypracowanego zysku zamiast racjonalnego inwestowania środków w innowacje a także rozbudowany system benefitów dla pracowników kopalń sprawiły, że polski węgiel z każdym kolejnym rokiem tracił na konkurencyjności. W zamian za niego rósł udział rosyjskiego węgla w krajowym zapotrzebowaniu na ten surowiec. W efekcie, gdy udział węgla z Rosji był duży, wprowadzenie embarga na to paliwo okazało się mieczem obosiecznym: na rynku powstała ogromna luka, której nie sposób jest w krótkim czasie wypełnić.
Wobec dużej luki w dostępności surowca i braku komunikowania społeczeństwu planu jej uzupełnienia, na rynku powstała nakręcająca się spirala niepewności i strachu, co zostało skrzętnie wykorzystane przez część środowiska handlującego węglem i doszło do spekulacji cenami tego surowca. W szczytowym okresie cena za tonę sięgała w niektórych miejscach kraju nawet 4 tys. zł.
.