Odbiorcy pomp ciepła dostaną rekompensaty z powodu rosnących cen prądu, będą one takie same, jak dla innych paliw - poinformował szef MRiT Waldemar Buda. Na pomoc mogą też liczyć szpitale, szkoły - dodał. Zapowiedział, że odpowiednie rozwiązanie ma być gotowe za kilka-kilkanaście dni.
Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda był pytany w środę w wpolityce.pl, czy w związku z wprowadzeniem limitu zużycia energii do 2000 kWh rocznie, do którego odbiorcy prądu będą mogli ubiegać się o wsparcie finansowe, ucierpią osoby mające np. pompy ciepła.
Jak mówił minister, "ci, co mają pompę ciepła i osoby, które ogrzewają się elektrycznie, to jest wyjątkowy przypadek". "I tutaj będzie przewidziany dodatek, jak dla każdego innego paliwa (...). Na poziomie wsparcia 40-proc. w koszcie przewidywanym tego surowca" - poinformował Waldemar Buda.
Dodał, że 61 proc. gospodarstw domowych w Polsce mieści się poniżej limitu 2000 kWh.
Na pytanie, czy limit uprawniający do dopłaty dotyczy licznika energii elektrycznej, czy też osoby, na którą jest umowa z dostawcą energii, Buda odpowiedział: "Licznik - w mojej ocenie - ten osobny, powinien dawać prawo, by osobno ten limit liczyć. Te przepisy się jeszcze kształtują(...), powinniśmy iść w kierunku osobnego limitu dla każdego licznika".
Minister dopytywany, czy rząd pracuje nad rozwiązaniami, które obniżą koszty związane z wysokimi cenami prądu, dla np. dla szpitali czy szkół, zapewnił, że dla nich jest przygotowywane rozwiązanie, które będzie oparte o ich dotychczasowe zużycie. "Do pewnego poziomu zużycia dotychczasowego ta cena będzie gwarantowana. Niebawem te przepisy pokaże ministerstwo klimatu. Wspólnie pracujemy nad tymi rozwiązaniami. To jest kilka, kilkanaście dni. Trzeba dopracować to rozwiązanie" - zaznaczył Buda.
W ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki poinformował, że rząd pracuje nad "Tarczą Solidarnościową", która zamraża w 2023 r. ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie z 2022 r. do zużycia 2000 kWh rocznie.