Pasjonaci fiatów 125p, maluchów, żuków, nys, trabantów, wartburgów oraz innych aut i motocykli z dawnego bloku wschodniego wyruszyli z Chorzowa w charytatywnym rajdzie "Złombol". Przed sobą mają liczącą ponad 1,5 tys. km trasę do nadmorskiej miejscowości Kavaje w Albanii.
To 16. rajd, w ramach którego tradycyjnie zbierane są pieniądze dla podopiecznych domów dziecka w całej Polsce. Do udziału w tegorocznej edycji zgłosiło się ponad 950 załóg. Duża część z nich wystartowała w sobotę [03.09.2022] w południe sprzed Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Do Albanii powinni dotrzeć do 6 września.
W tym roku zaplanowano dwie główne trasy. Pierwsza wiedzie przez Czechy, Słowację, Węgry, Serbię, Kosowo i Macedonię; druga - przez Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację i Czarnogórę.
"Republika Albanii ma specjalne miejsce w naszych sercach. Podczas kilku edycji przekroczyliśmy jej granice, ale nigdy jeszcze nie była naszym głównym celem. Przejazdem nie możemy jednak doświadczyć uroków tej perły Bałkanów" - piszą organizatorzy wydarzenia, tłumacząc wybór Albanii jako celu tegorocznego rajdu.
Aby wziąć udział w eskapadzie, każda załoga musiała uzbierać minimum 2022 zł - pieniądze pochodzą od firm i osób prywatnych, których naklejki widnieją na samochodach. Całość uzbieranych środków trafia do dzieci - koszty wyjazdu i przygotowania auta uczestnicy pokrywają sami. W 16. edycji rajdu z wpłat uczestników uzbierano już ponad 2 mln zł. Środki zbierane są we współpracy z Fundacją Nasz Śląsk im. gen. Jerzego Ziętka.
Celami poprzednich rajdów samochodów produkowanych w bloku wschodnim były m.in. Grecja, Hiszpania, Szkocja, Turcja i północne krańce Norwegii. Organizatorzy przekonują, że przedsięwzięcie doskonale łączy ze sobą miłość do starych samochodów, pasję poznawania świata i chęć pomagania innym. Trzeba też być przygotowanym na liczne trudności w drodze oraz na to, że "złomem" nie uda się dotrzeć do celu.
Miłośnicy starych samochodów nie podróżują w kolumnie, choć często łączą się w grupki. Mają przez to pewną swobodę w układaniu trasy. Wieczorami spotykają się na proponowanych przez organizatorów campingach czy miejscach noclegowych. Przejazd wiekowych aut z reguły jest bardzo przychylnie przyjmowany na trasie rajdu.
Głównym założeniem i celem rajdu jest - obok przeżycia niezapomnianej przygody - zbiórka pieniędzy na potrzeby podopiecznych domów dziecka. Za zebrane pieniądze organizatorzy m.in. kupują dzieciom prezenty rzeczowe (rowery, komputery, konsole i inny sprzęt), opłacają wypoczynek i dodatkowe zajęcia edukacyjne, np. naukę pływania. Projekt służy wyrównywaniu szans dzieci wychowywanych w domach dziecka. Organizatorzy rajdu zapewniają, że pieniądze trafiają na cele zgodne z potrzebami i oczekiwaniami dzieci i ich opiekunów.
Rajd wymyśliło troje miłośników "komunistycznych" aut, którzy zdecydowali się pojechać starymi autami do Monako. Pomyśleli, że przy okazji można pomóc dzieciom. W pierwszej wyprawie, w 2007 r., uczestniczyły tylko dwa samochody. W kolejnych latach liczba zaczęła wzrastać.