Rozpoczynający się we wtorek szczyt Platformy Krymskiej to już drugie takie spotkanie na szczeblu prezydentów i premierów.
Okupacja Krymu (rozpoczęta) w 2014 roku i brak odpowiedzi na nią ze strony wspólnoty międzynarodowej doprowadziła jedynie do wzrostu agresywnych ambicji Federacji Rosyjskiej - powiedział wiceszef biura (administracji) prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Ihor Żowkwa.
Aktualizujemy na bieżąco: Nasza relacja z wojny na Ukrainie
Jednodniowy szczyt Platformy rozpocznie się w Kijowie we wtorek po południu. Większość przywódców państw, premierów i szefów organizacji międzynarodowych ze względów bezpieczeństwa wystąpi na nim w formacie online.
Żowkwa wskazał, że prezydent Zełenski zwołał kolejny szczyt Platformy Krymskiej, by sprawa wyzwolenia półwyspu stale pozostawała w zasięgu uwagi polityków na całym świecie.
„Ze zrozumiałych względów nie mogę ujawnić listy uczestników, mogę jednak powiedzieć, że w tym roku na szczycie będzie prawie trzykrotnie więcej przywódców na szczeblu prezydentów i premierów niż w poprzednim. W ubiegłym roku w obradach uczestniczyło 16 prezydentów i szefów rządów” – przypomniał.
Przeczytaj też: 91,5 proc. mieszkańców Ukrainy wierzy w zwycięstwo w wojnie z Rosją
Zastępca szefa biura Zełenskiego wyraził oczekiwanie, że wszyscy uczestnicy szczytu przyłączą się do jego deklaracji końcowej.
„Platforma Krymska jest bardzo ważnym formatem, który prezydent Zełenski zapoczątkował równo rok temu. Pierwszy szczyt odbył się 23 sierpnia 2021 roku i uczestniczył w nim osobiście prezydent Andrzej Duda. Dlatego dla nas bardzo ważne było przeprowadzenie (szczytu) równo rok później i w warunkach wojny, kiedy temat powrotu Krymu do Ukrainy stał się jeszcze bardziej aktualny” – powiedział.
Żowkwa zaznaczył, że nikt nie wie, jak potoczyłyby się losy Półwyspu Krymskiego, gdyby jego okupacja przez Rosję w 2014 roku spotkała się z odpowiednią reakcją świata.
„Kto wie, być może wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby wtedy wspólnota międzynarodowa zareagowała z większym zdecydowaniem. Wówczas odpowiedzi nie było, dlatego osiem lat później mamy sytuację, gdy z Krymu jest dziś atakowane całe terytorium Ukrainy. To z Krymu wylatują w naszym kierunku rakiety balistyczne, to z Morza Czarnego w pobliżu Krymu strzelają do nas wrogie okręty. Z Krymu dostarczane jest wsparcie dla rosyjskich sił zbrojnych, które atakują inne obwody Ukrainy” – wymienił.
Przeczytaj też: Dziennikarka z Chersonia: Po cichu znikają tam ludzie
Przedstawiciel ukraińskiego prezydenta zadeklarował, że sytuacja na Krymie jest jedną z najważniejszych kwestii w polityce Kijowa.
„Dziś jedną z najważniejszych spraw jest zakończenie okupacji i demilitaryzacja Krymu oraz obrona ludności cywilnej na zajmowanym przez Rosję półwyspie. Nikt nie wie, co dzieje się dziś na Krymie. To, co kiedyś było kurortem, przekształciło się w bazę wojskową. Tam nadal znikają i są aresztowani ludzie, i nie są to jedynie krymscy Tatarzy i Ukraińcy, gdyż żyje tam wielu przedstawicieli innych narodowości, takich jak Grecy i Bułgarzy” – powiedział.
Wiceszef biura prezydenckiego w Kijowie wyraził jednocześnie nadzieję, że następny szczyt Platformy Krymskiej odbędzie się na Krymie albo w oswobodzonym spod okupacji rosyjskiej Chersoniu.
„Kolejny szczyt odbędzie się na wyzwolonym Krymie albo w wyzwolonym Chersoniu. Na pewno odbędzie się on na żywo i będzie okazją do omówienia wszystkich aspektów powrotu Krymu do Ukrainy. Ani na chwilę nie przestajemy myśleć o tym, co dzieje się na Krymie, ani o tym, jaki ma on być w przyszłości” – powiedział Żowkwa