Królestwo Boże opiera się na jednym prawie. Jakim?
Królestwo Boże opiera się na jednym prawie. Jakim? Tym, które paradoksalnie najtrudniej nam pojąć – prawie miłości. Bez logiki miłości – tak, tak, rządzi nią wewnętrzny porządek, a nie porywy serca – otóż bez tej logiki nie sposób zrozumieć zarówno ofiary Chrystusa, jak i tytułu Maryi, który liturgia stawia nam dzisiaj przed oczami. Najświętsza Maryja Panna Królowa. Nasza znajomość życia, każe nam bowiem w królowej widzieć tę, która rządzi, a nie służy. Tyle ziemskiej perspektywy, bo jeśli królestwo Boże jest w istocie królestwem miłości, to Maryja, młoda kobieta z Nazaretu, w pełni zasługuje na swój tytuł. Dlaczego? Bo nie miała przed Bogiem żadnych tajemnic, o nic Go nie podejrzewała, ufała Mu bezgranicznie. Po prostu żyła miłością do Niego i nie stawiała barier Jego miłości, czego widocznym znakiem są narodziny Jezusa i życie całkowicie oddane Bożemu Synowi. I co najważniejsze, Maryja godzi się na to wszystko z radością, choć akurat polski przekład Jej słów: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego" nie oddaje tego tak bardzo jak oryginał. Zgodzić się z radością na służbę Bogu, a szerzej – co przeczuwała - wszystkim ludziom? Bez ukrytych intencji, wątpliwości, komfortu zrozumienia wszystkiego? To potrafi tylko prawdziwa Królowa. Najświętsza Maryja Panna.