Tak, jesteśmy stworzeni na Boży obraz.
Tak, jesteśmy stworzeni na Boży obraz. Jednak owo podobieństwo do Stwórcy często nam umyka, bo skutecznie zasłania nam je obraz naszej ludzkiej egzystencji. I potrzeba wtedy zaiste wiele ufności i wytrwałości, by pod kolejnymi warstwami słabości, przypadłości i grzechów doszukać się ukrytego głęboko w sercu danego człowieka obrazu Boga. Wielu z nas rezygnuje z podejmowania tego wysiłku, jednak nie on. Dlatego ten francuski kapłan z XVII wieku, Jan Eudes, wspominany jest dzisiaj jako święty. Mówi się o nim „apostoł serca” i jest to bardzo dobre określenie. Dlaczego? Bo w chorych na dżumę, w mieszkańcach wsi zdeprawowanych przez wojny i biedę, w prostytutkach oddających się za grosze w zaułkach miasteczek dostrzegł Boże podobieństwo. I z całą pewnością to nie oczy, tylko serce pozwoliło ks. Janowi Eudesowi dokonać tego odkrycia. I nie było to jego serce, tylko Najświętsze Serca Jezusa i Maryi, do których miał wielkie nabożeństwo i które uczynił centrum - czy raczej sercem - swojej duchowości. To z nich czerpały moc trwające niemal pół wieku ludowe misje św. Jana Eudesa na bezdrożach Normandii, Bretonii i Burgundii. To im, Najświętszym Sercom Jezusa i Maryi, powierzał zakładane przez siebie zgromadzenia i formowanych kapłanów. To w nich także – jak wierzymy - spoczął, gdy w 1680 roku opuścił ziemię dla nieba.