Trafił na słynną kolumnadę wokół placu św. Piotra w Watykanie dłuta Berniniego, gdzie jest jedynym świętym z Polski.
Trafił na słynną kolumnadę wokół placu św. Piotra w Watykanie dłuta Berniniego, gdzie jest jedynym świętym z Polski. Ale oprócz Rzymu – i co zrozumiałe Polski - jego kult silny był także w innych miejscach Starego Kontynentu i Nowego Świata, gdyż powszechnie uważano go za jednego z najważniejszych europejskich misjonarzy. Mówiono o nim, że był prawdziwym światłem Dobrej Nowiny, które przedarło się aż na mroczne krańce XIII-wiecznego świata. A najpiękniejsze jest to, że owo światło rozbłysło ze Śląska. A choć za życia Jackowi Odrowążowi, dominikaninowi, nie brakowało charyzmy i odwagi w ewangelizowaniu, to powszechne przekonanie o niezwykłej mocy jego orędownictwa narodziło się wraz z jego śmiercią, 15 sierpnia 1257. To wtedy błogosławiona Bronisława miała wizję, w której widziała Jacka Odrowąża wstępującego do nieba w asyście Matki Bożej, której był wielkim czcicielem za swojego życia, a wierni zaczęli pielgrzymować do jego grobu tak licznie, że w Krakowie powstało dosłownie „biuro cudów”, zajmujące się spisywaniem relacji o łaskach otrzymywanych za wstawiennictwem naszego dzisiejszego patrona. Czy jest on jednak nadal skutecznym orędownikiem? Sprawdźcie państwo sami, prosząc o coś za wstawiennictwem św. Jacka Odrowąża, światła ze Śląska.