- Nie jest ważne, że to aż, a może tylko 400 lat. Ważne jest wielkie dobro, które dokonywało się z inspiracji ewangelicznej i miłości do Jezusa w ubogich, chorych i bezbronnych - powiedział bp Roman Pindel w homilii na Mszy św. wieńczącej obchody czterech wieków istnienia elżbietanek cieszyńskich.
Siostry Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety III Zakonu Regularnego św. Franciszka - elżbietanki cieszyńskie - świętują 400-lecie swojej wspólnoty. Od 11 do 13 sierpnia br., siostry z Cieszyna, z matką generalną s. Albertą Jasek oraz ich współsiostry z Jabłonkowa z matką s. Imeldą Bojkovą, przygotowały uroczystości w Teatrze im. A. Mickiewicza i w kościele św. Elżbiety w Cieszynie.
O inauguracji jubileuszu pisaliśmy TUTAJ.
Ostatniego dnia gośćmi sióstr byli także m.in. Stanisław Szwed sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej, z małżonką Małgorzatą, Janina Żagan - wicestarosta cieszyński, a także duszpasterze: ks. prałat Stefan Sputek - dziekan cieszyński, ks. Tomasz Kotlarski - proboszcz parafii św. Elżbiety, przy której znajduje się dom generalny sióstr, ks. prof. Józef Budniak - wieloletni współpracownik sióstr, a także proboszczowie, diakoni, franciszkanie i bonifratrzy oraz siostry wielu zgromadzeń, jak i lekarze oraz przedstawiciele wielu instytucji, współpracujących z siostrami.
S. Alberta Jasek i minister Stanisław Szwed podczas świętowania w Teatrze im. A. Mickiewicza w Cieszynie.- 400 lat temu, w 1622 roku, z potrzeby serca i gotowości służenia ludziom potrzebującym i cierpiącym, Apolonia Radermecher przyczyniła się do powstania nowej wspólnoty zakonnej. Nie miała wtedy pewności, czy to dzieło będzie kontynuowane, czy znajdą się naśladowczynie gotowe do ofiarowania siebie służbie Panu Bogu i ludziom. I na pewno nie przyszło jej wtedy do głowy, że za 400 lat będziemy o niej mówić w cieszyńskim teatrze - mówili Celina Piwko i diakon Michał Juraszczyk, prowadzący jubileuszowe sympozjum w teatrze.
W czasie jubieluszowego sympozjum, o. Ireneusz Toczydłowski OFM mówil o tożsamości osoby konsekrowanej.Wykładowcami ostatniego dnia jubileuszu, byli franciszkanie: o. Ireneusz Toczydłowski, który mówił o tożsamości osoby konsekrowanej i o. Symplicjusz Sobczyk, który przedstawił prelekcję o rodzinie jako miejscu rodzenia się powołań oraz powołaniu do życia rodzinnego.
O. Symplicjusz Sobczyk OFM mówił o rodzinie jako miejscu rodzenia się powołań.Po ich wystąpieniach, na scenę wyszli oazowicze z archidiecezji katowickiej z ks. Mateuszem Sewerynem, którzy w parafii św. Jerzego w Cieszynie przeżywali swoje formacyjne rekolekcje II stopnia. Zaprosili wszystkich obecnych do wspólnego śpiewu i modlitwy uwielbienia, dziękując Panu Bogu szczególnie za posługę sióstr i ich otwarcie na Jego natchnienia.
Głos zabrał także minister Stanisław Szwed. Dziękując siostrom za ich charyzmat służenia drugiemu człowiekowi, choremu, ubogiemu, temu który potrzebuje pomocy, uchodźcom z Ukrainy, nawiązał do wystąpienia o. Sobczyka dodając: - Dziś wiele mówiliśmy o rodzinie. Bywa różnie, więc potrzeba też instytucjonalnej opieki, jaką wy zapewniacie. Z całego serca wam za to dziękuję; że jesteście: życzliwe, uśmiechnięte i że zawsze można na was liczyć.
S. Noemi Haratyk z dziewczynami ze wspólnot prowadzonych przez siostry elżbietanki w cieszyńskim teatrze.Podsumowując trzydniowe sympozjum, matka generalna s. Alberta Jasek, mówiła: - Oddaliśmy chwałę Bogu w Trójcy Jedynemu. I idąc tym śladem, możemy spojrzeć na te trzy dni przez perspektywę trzech Osób Boskich. Pierwszego dnia, podczas sympozjum słyszeliśmy o początkach, o tym jak rodził się nasz zakon, jak Bóg Ojciec powoływał go do istnienia według zamysłu swej woli. Wczoraj byliśmy świadkami trudności, jakie musiały przejść nasze wspólnoty zarówno jabłonkowska jak i cieszyńska; jak w podobny sposób doświadczałyśmy Jezusowego krzyża, bez którego nie da się przejść przez życie, A dzisiaj oddaliśmy chwałę Duchowi Świętemu i - ufam - pozwoliliśmy Jemu działać przez słowo i uwielbienie. To Duch Święty umacnia nasza wiarę, pomaga nam się modlić i uwielbiać Boga. Otwiera nasze serca na ziarno słowa. Niech zatem będzie teraz Tym, który przyniesie owoce minionych dni w naszym życiu…
Siostry elżbietanki i siostry-goście z ks. Zdzisławem Grochalem - niegdyś proboszczem parafii św. Elżbiety w Cieszynie.Jubileuszowe obchody zwieńczyła Msza św. w kościele św. Elżbiety, celebrowana pod przewodnictwem bpa Romana Pindla, z udziałem licznych kapłanów - a wśród nich ks. Marka Studenskiego, wikariusza generalnego i o. Witosława Sztyka OFM, franciszkańskiego prowincjała z Katowic-Panewnik.
W homilii, odwołując się do dziejów opactwa benedyktynów St. Paul im Lavanttal, na południu Austrii, liczącego sobie 931 lat historii, biskup zwrócił uwagę, że przez te dziewięć wieków nie brakło w nim nigdy kandydatów. Jedyne przerwy w trwaniu wspólnoty wynikały z restrykcji państwa.
- W kontekście tego opactwa warto spojrzeć na 400 lat trwania pięknej misji wobec starszych, chorych i zniedołężniałych we wspólnocie sióstr zwanych elżbietankami. Nie jest ważne, że to aż a może tylko 400 lat. Ważne jest wielkie dobro, które dokonywało się z inspiracji ewangelicznej i miłości do Jezusa w ubogich, chorych i bezbronnych - mówił biskup. - Dziękować trzeba Bogu za każdy okruch dobra, za każdego przyjętego chorego, za każde opatrzenie rany i każde towarzyszenie przy śmierci. Za to co działo się w Akwizgranie i w innych miejscowościach Niemiec, Śląska, samego Cieszyna i innych wspólnotach.
Bp Roman Pindel przewodniczy Mszy św. wieńczącej obchody jubileuszu 400-lecia zgromadzenia elżbietanek cieszyńskich.Odwołując się do fragmentu z Księgi proroka Izajasza, który zachęca do dziękczynienia Bogu za wszelkie dobro, biskup zaznaczył: - Prorok podkreśla, że wspominane dobro Bóg sprawił "według mnóstwa swoich łask". Zauważmy w minionych 400 latach owo "mnóstwo łask Boga" w tysiącach kobiet, zarówno z wyżyn społecznych jak i z ubogich warstw, które przejęły się pragnieniem wspierania tych, których dotknęła choroba, samotność w starości czy wymagających opieki z powodu ich bezradności. Słowa proroka uświadamiają nam troskę Boga o Jego lud. Troska ta wyraża się w tym, że to On powołuje, pociąga, umacnia w takiej pracy, której wielu by nie podejmowało nawet za wielkie pieniądze.
Zachęcając do modlitwy za siostry i ich posługę, bp Pindel dodał: - Świętujmy ten jubileusz, wielbiąc Boga za Jego wierną troskę o Jego lud, dziękując Mu za liczne zastępy kobiet odpowiadających na Jego powołanie. Ponieważ wspólnota podejmuje Boże wezwanie, ona sama musi podjąć trud rozeznania odnośnie kondycji samej wspólnoty i sposobu znalezienia się w tym czasie, w którym żyjemy. Wspólnota adekwatna do aktualnych uwarunkowań jest w stanie poprowadzić najbardziej odważną i właściwą formę misji i posługi, do której jest powołana.
Gościna przy stole, przygotowana przez siostry dla wszystkich uczestników liturgii, zakończyła zewnętrzne obchody jubileuszu.
O świętowaniu u sióstr elżbietanek, a także o tym, czym dla nich samych jest 400-lecie ich zgromadzenia, przeczytacie w papierowym Gościu Bielsko-Żywieckim nr 34 na niedzielę 28 sierpnia.