Spod Manowa po niespełna miesiącu wyruszyła druga w tym roku Karawana Bożego Miłosierdzia.
Mszą św. sprawowaną rano 10 sierpnia w kaplicy Domu Miłosierdzia Bożego w Koszalinie rozpoczęła się szósta edycja akcji ewangelizacyjnej Karawana Bożego Miłosierdzia, a zarazem wyjątkowa – druga w sezonie letnim, rozpoczęta niespełna miesiąc po poprzedniej.
Tym razem w akcji bierze udział 11 osób – Bracia Miłosiernego Pana, Siostry Miłosiernego Pana i 4 osoby świeckie. Wyruszają z miejsca, w którym karawana zakończyła się w lipcu – Kościernicy opodal Manowa. Dojechali tam samochodami.
Grupie przewodzi br. Józef. – Cieszymy się, że w tej drodze Karawany możemy w prosty sposób głosić Pana Jezusa – powiedział. Jak dodał, nie ma obaw co do trudów wędrówki, jedynie tę, by nie działać po swojemu, ale być posłusznym Bogu.
Brat uważa, że różnorodne i liczne akcje rozwijają ewangelizatorów. – Nabywamy doświadczenia, nawet w prostych rzeczach: co zrobić inaczej, z czego się wycofać, kiedy warto zostać gdzieś na dłużej. To znaki, które uczymy się rozpoznawać – stwierdził.
– Te 10 dni, które trwa karawana, mimo zmęczenia służą ewangelizatorom i oni chętnie chcą, jak mówią iść i iść – zapewnia ks. Radosław Siwiński, dyrektor Domu Miłosierdzia Bożego i pomysłodawca akcji. – To ich rozwija i to na każdym poziomie: tym ludzkim poprzez poznawanie siebie, przełamywanie własnych słabości, kontakt z innymi. Od strony ewangelicznej doświadczają wezwania, by pójść i głosić Chrystusa nie mając niczego, uczyć się ufności Bogu.
Ważnym przeżyciem lipcowej karawany była dla s. Marty bliskość Matki Bożej, która poprowadziła misjonarzy do miejsc, gdzie spotykali Ją w różnych wizerunkach. Br. Tymoteusza ujęła zaś Boża opatrzność. – To prowadzenie było bardzo widoczne, wręcz na wyciągnięcie ręki. Doświadczaliśmy tego poprzez różne sytuacje, słowo Boże, zwłaszcza, kiedy otwieraliśmy je modląc się za napotkane osoby. Wiele osób doświadczało wówczas głębokiego poruszenia, zdarzały się nawrócenia po latach – powiedział brat. – To nas skłania, żeby iść powtórnie na tę akcję.
Po Eucharystii w kaplicy Domu Miłosierdzia, w drogę posłał ewangelizatorów ks. Radosław Siwiński. Katarzyna Matejek /Foto GośćMisjonarzom po raz drugi towarzyszy osioł Olaf. Zwierzę jest magnesem przyciągającym ludzi. – Kiedy wchodzimy do wioski, dzieci biegną, widząc osła. Zresztą również dorośli podchodzą do zwierzęcia, chcą dotknąć, pogłaskać. To okazja, by się zapoznać, przełamać pierwsze lody – mówi br. Eliasz, opiekun zwierzęcia. Jak przyznaje osioł sprawia nieco zachodu, jak każde zwierze gospodarskie, ale brat coraz lepiej poznaje jego potrzeby i zwyczaje.
Codzienną relację z podroży Karawany Bożego Miłosierdzia można przeczytać na blogu "Jezus w drodze". W sierpniu odbędą się także inne ewangelizacje realizowane przez Dom Miłosierdzia: dwie wioskowe oraz nadmorska.