- To co roku wielkie święto w parafii, na które czekamy i my, i bardzo wielu parafian. To oczywiste, że 6 sierpnia tu trzeba być. A kiedy to wypadnie w sobotę to grzech by było nie przyjść! - uśmiechają się gospodynie z parafii św. Macieja w Bielanach.
Z Wilamowic, gdzie rozpoczęła się 31. Pieszej Pielgrzymki Diecezji Bielsko-Żywieckiej na Jasną Górę - przeczytacie o tym TUTAJ i TUTAJ, pielgrzymi wyruszyli 5,5 km dalej, do sanktuarium Chrystusa Cierpiącego w Bielanach - kolejny postój czekał na nich tutaj, w parafii św. Macieja. Ks. proboszcz Andrzej Zając, który koncelebrował Mszę św. w Wilamowicach, zapytany o przygotowywaną tam gościnę rzucił tylko, żartując: - Nie mi o tym nie wiadomo.
Strażacka grochówka z Bielan była absolutnym hitem tegorocznej gościny - potwierdził sam ks. proboszcz Andrzej Zając.Ks. proboszcz Andrzej Zając, który koncelebrował Mszę św. w Wilamowicach, zapytany o przygotowywaną tam gościnę rzucił tylko, żartując: - Nie mi o tym nie wiadomo.
A tam już poprzedniego dnia, w skwarze, panie i panowie z OSP Bielany przyrządzili
Pielgrzymi już solidnie pokropieni przez deszcz, ale i - wodą święcona przez ks. Pawła Farugę - w Bielanach mogli także liczyć na obfity posiłek.
- Nas tu jest tylko kilkanaście, ale nic byśmy nie zrobiły gdyby nie mieszkańcy parafii, którzy co roku, tuż po ogłoszeniach księdza składają ofiary na produkty, z których przygotujemy kanapki - mówią panie z Łęk. - A potem zakupy, ale i każdy przynosi co może. Kupiłyśmy 50 jajek, żółty ser, wędliny, ale ogórki kiszone są naszej domowej roboty, a pomidory dostałyśmy od jednego gospodarza-ogrodnika. Do tego chleb i ciasta, które podarowała nasza piekarnia. Wszyscy pomagają, bo to wyjątkowy dzień dla nas.
Gospodynie z Łęk ze swoimi legendarnymi kanapkami.Z kolei gospodynie z Zasola Bielańskiego wykorzystały pomysł z ubiegłego roku - przygotowały bułki i każdą zapakowały, by pielgrzymi mogli je także wziąć na drogę.
- Pięćset bułek podarowała nam piekarnia w Wilamowicach - mówi Halina Merta. - A do tego:
Obie grupy gospodyń mówią zgodnie: - To dla nas okazja, żeby się spotkać. Pielgrzymi mówią, że te kanapki, to już obrosły legendą - bo nigdzie na trasie ich nie ma. Zawsze kiedy nas żegnają, pytają o co się mają dla nas modlić za te kanapki, za to wszystko. Oddajemy im więc to, co dla nas ważne: o zgodę w naszych rodzinach, o wiarę w parafii, szczególnie za młode pokolenie, za naszych chorych, o pokój na świecie - szczególnie na Ukrainie.
Gospodynie z Zasola Bielańskiego czekały także z gorącą herbatą.Panie z Łęk świętują w tym roku 72-lecie koła. - Siedemdziesiątka nam trafiła w czasie pandemii, więc teraz jest ku temu więcej okazji. Byłyśmy już z tej okazji na Jasnej Górze by podziękować Panu Bogu i Maryi i tym bardziej rozumiemy pielgrzymów, jakie to dla nich ważne, żeby tam dotrzeć, by dziękować i prosić o opiekę.