Haiti znajduje się w rękach kryminalnych gangów, które każdego dnia bezkarnie mordują i porywają niewinnych ludzi. Instytucja państwa praktycznie nie działa. Haitańczycy żyją w nędzy i obawie o życie swych rodzin. W tak dramatyczny sposób sytuację na tej karaibskiej wyspie opisuje arcybiskup stołecznego Port-au-Prince zaznaczając, że bez pomocy z zewnątrz kraj sam się nie podźwignie.
„Haiti przeżywa obecnie dramatyczne chwile, jest to prawdziwa Kalwaria tego narodu. Wydaje mi się, że wspólnota międzynarodowa zupełnie nie wie, jak ma zareagować na ostatnią falę przemocy” – mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim abp Max Leroy Mésidor.
Zauważa, że o sytuacji w tym kraju na bieżąco informowany jest Papież Franciszek, który wyraził nadzieję, że Haiti otrzyma konieczną pomoc, która pomoże nie popaść ludziom w desperację.
Abp Max Leroy Mesidor: jesteśmy bezsilni w obliczu przemocy
„Przyczyny działania kryminalnych gangów mają charakter polityczno-ekonomiczny. Polityczny, ponieważ grupy te mają powiązania z sektorami gospodarki i przywódcami politycznymi. Uważa się również, że próbują one kontrolować wrażliwe obszary przed wyborami. Jednak przyczyny są również ekonomiczne, ponieważ te grupy zbrojne organizują porwania dla okupu i wyłudzają pieniądze od sklepikarzy i mieszkańców. Aż trudno uwierzyć, że na Haiti nie jesteśmy dziś bezpieczni, zwłaszcza w Port-au-Prince. W codziennych działaniach musimy być bardzo ostrożni i zachować rozwagę – mówi papieskiej rozgłośni abp Mésidor. – Działania władz są bardzo powolne i dalekie od zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa. Policja wydaje się być bezsilna, w starciach na peryferiach stolicy zginęły ostatnio setki osób. Trzeba działań mogących zaprowadzić spokój i sprawiedliwość, w pierwszym rzędzie gangi muszą być odcięte od dostaw broni. Oczekujemy bardziej zdecydowanych i energicznych działań ze strony władz.“