Święty Paweł pisze w swoim liście do Koryntian: "Spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących".
Święty Paweł pisze w swoim liście do Koryntian: "Spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących". Głupstwo, bo czym jest ludzkie słowo, wobec rzeczywistości Słowa Wcielonego? Ale nawet to ludzkie słowo, będące dalekim i często zniekształconym echem tego Słowa, które było na początku, potrafi działać cuda. Jesienią roku 1453 zawitał do Krakowa ze swoimi kazaniami św. Jan Kapistran, przedstawiciel radykalnej gałęzi franciszkanów zwanej obserwantami. Jego kilkumiesięczna działalność wywarła tak wielki wpływ na religijne życie Krakowa, że u podnóża Wawelu powstał klasztor pod wezwaniem św. Bernardyna ze Sieny, założyciela obserwantów, których w Polsce nazywać się będzie odtąd bernardynami.. Wstępują do niego w dużej mierze profesorowie i studenci Akademii Krakowskiej, a pośród nich i interesujący nas dzisiaj Szymon z Lipnicy. Ogień słów św. Jana Kapistrana udzielił mu się bowiem tak bardzo, że jego kazania wygłaszane w katedrze na Wawelu zapamiętano jako płomienne, jego praktyki pokutne niemal spalały jego ciało, a miłość okazywana bliźnim była tak gorąca, że zmarł niosąc im pomoc, gdy Kraków w 1482 roku nawiedziła epidemia dżumy. Tak głupstwo głoszenia słowa uczyniło z Szymona z Lipnicy świętego. A jak zmienić może nas, gdy się w nie wsłuchamy?