Herezje antyeucharystyczne, zabobony, upadek moralny duchowieństwa i chciwość. Potrzebny był grom z jasnego nieba, by znalazł się ktoś, kto zrobi z tym porządek.
Wyglądał jak żebrak i tak go traktowano, gdy chodził od miasta do miasta i wzywał do opamiętania. Bulwersowało go szczególnie niemoralne, pełne przepychu i rozwiązłości życie duchownych. Sam sporo na ten temat wiedział. Pochodził z bardzo zamożnej rodziny, kształcił się u kanoników lateraneńskich, później trafił na dwór cesarski jako kanonik. Potrzebny był grom z jasnego nieba, by zobaczył, że jego życie to pomyłka.
Może to tylko legenda, ale ma coś w sobie. Działo się to w 1115. Norbert, bo o nim mowa, pędząc beztrosko na kolejną ucztę został rażony piorunem, spadał z konia i usłyszał głos: „Norbercie dokąd zmierzasz?” Nic nie odpowiedział, za to niczym żyjący sto lat później Franciszek z Asyżu porzucił wygodne życie, rozdał majątek i postanowił skupić się na modlitwie i pokucie. Takie rozwiązanie jedynie na początek, bo kolejne kroki Norberta mogą zadziwić. Wśród historyków Kościoła istnieje pogląd, iż od czasów apostolskich nikt przez jedenaście stuleci nie pozyskał dla Chrystusa tylu wyznawców, co św. Norbert. Jako reformator, kaznodzieja, zakonodawca a później także biskup Magdeburga i kanclerz Cesarstwa był jednym z najbardziej wpływowych ludzi swoich czasów. Żyjąc w dobie reformy gregoriańskiej, sporu o inwestyturę oraz szerzenia się herezji antyeucharystycznych, także herezji Tanchelma, skierowanej przeciwko dogmatowi o autentycznej obecności Chrystusa w Eucharystii i traktując wszystkie te wyzwania bardzo serio miał naprawdę sporo roboty.
„Komunia Święta was obroni, Ciało Chrystusa ustrzeże od wszelkiego nieszczęścia.” Jeśli to stwierdzenie potraktujemy nie tyle dosłownie, co magicznie mamy gotową herezję. Potem już tylko zostaje wykombinować, jak to zrobić, by zamiast przyjąć Komunię Świętą do ust, zabrać ją do domu, umieścić pod dachem, albo zaszyć w rękawie ciesząc się, że jesteśmy bezpieczni. Profanacja! Wołali i wołają do dziś przerażeni duchowni. Czy tak samo przerażony i grzmiący był św. Norbert? Być może. Ważniejsze jednak to, że ten solidnie wykształcony duchowny wyzwanie widział przede wszystkim w tym, by ludziom wyjaśniać, że dosłownie wierząc w Obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie nie możemy traktować Hostii jak talizmanu. Pokuta i przebłaganie za ukrywanie Ciała Pańskiego w rękawie? Owszem. Ważniejsza jednak ogromna miłość do Mszy Świętej, z której Norbert słynął. Ponoć była to jego największa pasja, co potwierdzają całe pokolenia jego duchowych synów i córek czyli mnichów i mniszek Zakonu Premonstrateńskiego, o którym mawiano, że jest Monstrancją Boga Sakramentalnego.
Zobacz: Wszystkie odcinki cyklu "Blaski średniowiecza"
Więcej o życiu monastycznym XI i XII wieku a także o mapie średniowiecznych klasztorów ufundowanych w Polsce w audycji Blaski średniowiecza.
Więcej o św. Norbercie w audycji Blaski średniowiecza.
Piątek, godz.20.10. Zapraszają Dominika Szczawińska i historyk Piotr Sterfaniak.
Dominika Szczawińska i historyk Piotr Sterfaniak otwierają mapę średniowiecznej Polski i ruszają w drogę. Zamki, kościoły, klasztory - a w nich zaklęte historie. W programie opowiemy o średniowicznych władcach i wielkich świętych - oddamy też głos zakonikom, miszkom i badaczom historii. Sprawdzimy, które stwierdzenie jest prawdziwsze - "mroki średniowiecza", czy "blaski średniowiecza". Do usłyszenia!