4 lipca ks. Hernan Cuevas był jednym z pierwszych, który usłyszał strzały i podjął natychmiastowe działania.
4 lipca bandyta znalazł miejsce na szczycie budynku na trasie parady, która trwała z okazji Dnia Niepodległości. Mężczyzna, zidentyfikowany jako Robert „Bobby” Crimo III, otworzył ogień do tłumu około 10 minut po rozpoczęciu parady. Oddał w sumie 83 strzały, zabijając siedem osób, a dodatkowo 46 zostało rannych w wyniku ostrzału lub podczas ucieczki.
Ks. Hernan Cuevas także brał udział w paradzie swojej parafii, gdy usłyszał strzały. Od razu zaczął krzyczeć: "Biegiem!". 50 osób, w tym parafianie i osoby nie związane z parafią, schroniło się w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP. Ksiądz wyjął różaniec i zaczął odmawiać Zdrowaś Maryjo. CBS News powiedział: „Wiedziałem, że nasze życie jest w rękach Boga”.
Wśród osób, które napływały do kościoła podczas tych okropnych wydarzeń, było dwoje małych dzieci, które zostały oddzielone od rodziców. Ks. Cuevas zauważył, że dzieci miały krew na ubraniach, ponieważ ich ojciec został postrzelony. Zadbał o to, by usunąć krew z ich koszulek i zmyć chociaż trochę traumę, którą przeżywały. Ksiądz zajmował się dziećmi przez 3 godziny. W końcu do kościoła weszła kobieta, która okazała się ich matką.
„Wiedzieliśmy, że jest mamą dzieci, z którymi tu byliśmy, po prostu się przytuliliśmy i płakaliśmy” – wspominał ks. Cuevas.
Przeczytaj: Domniemany sprawca masakry w Highland Park oskarżony o zabójstwo 7 osób
Priest, parishioners, and strangers hide from shooter in church