Od ściany do ściany – żyjemy w świecie skrajności, które dochodzą do głosu w każdej możliwej materii.
Od ściany do ściany – żyjemy w świecie skrajności, które dochodzą do głosu w każdej możliwej materii. Nie ma znaczenia, czy rzecz dotyczy spraw błahych czy ważnych. Można się tym doprawdy zmęczyć. Na szczęście dzisiejszy patron, św. Benedykt z Nursji, już 1500 lat temu znalazł antidotum na tę przypadłość. Problem tylko w tym, że uparcie nie chcemy go przyjąć. Co bowiem ważnego może mieć nam dzisiaj do powiedzenia pustelnik, mnich, w końcu opat z V wieku? Nie przekonuje nas nawet to, że według tradycji to on jest autorem reguły benedyktyńskiej, a na pewno jest duchowym ojciec wszystkich mnichów Kościoła Zachodniego. A szkoda, bo jego recepta na skrajności – i w życiu osób konsekrowanych i świeckich – jest prosta. Po pierwsze trzeba zacząć od Chrystusa, gdyż całe nasze życie powinno brać z niego początek, stąd zalecał codzienne czytanie Słowa Bożego. Po trzecie naszym ostatecznym celem powinno być głoszenie chwały Bożej – każdy według własnego powołania. A co po drugie? Po drugie cokolwiek będziemy czynili powinniśmy kierować się umiarem. Św. Benedykt z Nursji wszystkim swoim uczniom we wszystkim: w modlitwie, uczynkach pokutnych, w pracy i w spoczynku, w posiłku i piciu zalecał właśnie umiar : "złoty środek". Proste? Proste, a jakie trudne.