Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach otwiera nową wystawę czasową. Poświęcona będzie bratu Karola Wojtyły - Edmundowi - w 90. rocznicę jego śmierci.
Ekspozycja jest hołdem oddanym pamięci wyjątkowego człowieka, który miał ogromny wpływ na ukształtowanie życiowej postawy Jana Pawła II. Przedstawia biografię starszego brata Jana Pawła II, a jej wielką wartością są prezentowane archiwalia, m.in. fotografie, dokumenty, książki.
Pierwsi zwiedzający będą mogli obejrzeć wystawę "Mój brat Edmund", odwiedzając papieskie muzeum 28 czerwca w ramach obchodów kolejnej edycji Święta Małopolski, od 14.00 do 18.00 (ostatnie wejście o 16.45). W wyznaczonych godzinach odbędzie się oprowadzanie po ekspozycji stałej z przewodnikiem (14.00, 15.00 i 16.15), w pozostałych można zwiedzać muzeum indywidualnie, z audioprzewodnikiem lub korzystając z muzealnej aplikacji. Bezpłatne bilety można rezerwować online poprzez stronę muzeum lub kupić w kasach biletowych w Wadowicach.
Edmund był pierworodnym synem Emilii i Karola Wojtyłów. Zapamiętano go jako wyjątkowo troskliwego starszego brata, który dla przyszłego papieża stał się najlepszym przyjacielem. Bracia dzielili wiele wspólnych pasji, np. teatr, sport i górskie wędrówki. Po zdaniu matury w Wadowicach zdecydował się na studia medyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, które ukończył z wyróżnieniem w 1930 roku. Był wspaniale zapowiadającym się lekarzem, marzył o pediatrii, a pacjenci cenili go za profesjonalizm i zrozumienie, jakie im okazywał. W 1932 r. walczył o życie młodej kobiety cierpiącej na ostry przypadek szkarlatyny. Sam zaraził się tą chorobą i po kilku dniach zmarł w wieku 26 lat. Jego śmierć wzbudziła ogromny żal zarówno u pacjentów, jak i w środowisku medycznym oraz wśród mieszkańców ziemi bielskiej i wadowickiej.
12-letni wówczas Karol bardzo przeżył odejście ukochanego brata. Jak wspominał w książce André Frossarda "Nie lękajcie się! Rozmowy z Janem Pawłem II", śmierć brata wyryła się w jego pamięci nawet głębiej niż odejście matki, "zarówno ze względu na szczególne okoliczności, rzec można tragiczne, jak też i z uwagi na moją większą wówczas dojrzałość".