Ktoś niemal nie z tego świata, za sprawą udziału w tajemnicach wiary.
Ktoś niemal nie z tego świata, za sprawą udziału w tajemnicach wiary. Namaszczony. Bezgrzeszny. A może wręcz przeciwnie, człowiek jak każdy z nas, albo i jeszcze gorszy, bo pod płaszczykiem pięknych słów i ideałów ukrywający swoje słabości? Kim jest dzisiaj kapłan? Który z jego obrazów uznajemy za prawdziwy, który do nas przemawia? Zanim zaczniemy jednak automatycznie odpowiadać na tak postawione pytanie, tworząc długą listę życzeń lub żali pod adresem księży, rzućmy okiem do liturgicznego kalendarza, gdzie figuruje dzisiaj Święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana. Pojawiło się tam stosunkowo niedawno, bo w roku 2013 i zostało ustanowione przez papieża Benedykta XVI na czwartek po niedzieli Zesłania Ducha Świętego. Po co? Byśmy mieli pretekst do wspólnej refleksji nad istotą tej drogi, do której w sensie kapłaństwa powszechnego powołani jesteśmy wszyscy, a na którą sakramentalnie odważają się wejść coraz mniej liczni. I nic dziwnego, bo to bardzo trudne powołanie. Tutaj potrzebna jest nieustannie pielęgnowana miłość do Boga i do człowieka, i to na wzór oraz z pomocą Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana. I żebyśmy o tym nie zapomnieli – że kapłaństwa nie da się zrealizować polegając tylko na swoich własnych siłach - mamy dzisiejsze święto.