Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski we wtorek wieczorem w swoim cyklicznym wystąpieniu w mediach społecznościowych stwierdził, że sytuacja w ogarniętej walkami wschodniej Ukrainie nie uległa znaczącym zmianom. Według słów prezydenta najbardziej zacięte walki toczą się w okolicach Siewierodoniecka, Lisiczańska i Popasnej.
Ukraiński prezydent ocenił, że rosyjski okupant nie spodziewał się tak silnego oporu ukraińskiego wojska, w związku z czym armia rosyjska stara się ściągnąć dodatkowe rezerwy w kierunku Donbasu. Również w kierunku chersońskim przerzucane są nowe jednostki.
Sytuacja na Ukrainie: Relacjonujemy na bieżąco
W swym przemówieniu Zełenski pytał retorycznie o sens tych działań, gdyż zdaniem prezydenta okupant jest już świadomy, że w Ukrainie nie ma dla niego perspektyw. Nastroje takie są rejestrowane w przechwyconych rozmowach żołnierzy rosyjskich - dodał.
W ciągu ostatniej doby, zdaniem prezydenta Ukrainy, sytuacja na froncie w Ukrainie nie uległa znaczącej zmianie, a obronę Donbasu określił jako :"absolutnie heroiczną".
Zełenski podał, że na Ukrainie od początku inwazji zginęło już ponad 31 tysięcy rosyjskich żołnierzy.
"Rosja traci za całkowicie bezsensowną wojnę przeciwko Ukrainie 300 istnień ludzkich dziennie" powiedział i dodał: "nadejdzie dzień, kiedy liczba strat, nawet dla Rosji, przekroczy dopuszczalny limit".
Prezydent omówił również przygotowania do nadchodzącej zimy z punktu widzenia polityki energetycznej. Jego zdaniem, w obecnej sytuacji, spowodowanej agresją Rosji, nadchodzący sezon grzewczy będzie najtrudniejszy z wszystkich lat niepodległości. Ukraina w nadchodzącym czasie nie zamierza sprzedawać gazu i węgla za granicę. Cała produkcja krajowa ma być skierowana na zaspokojenie potrzeb wewnętrznych. Jednocześnie, jak poinformował prezydent, dzięki mocom wytwórczym dostępnym na Ukrainie będzie robione wszystko by zwiększyć możliwości eksportu energii elektrycznej, co zwiększy nie tylko wpływy dewizowe, ale dzięki przystąpieniu Ukrainy do zjednoczonej sieci energetycznej Europy pozwoli na stabilizację sytuacji energetycznej w krajach sąsiednich, a tym samym ich uniezależnienie się od rosyjskich źródeł energii.
Czytaj także: Charków wygląda gorzej niż po II wojnie światowej