W pierwsze liturgiczne wspomnienie bł. Stefana Wyszyńskiego 28 maja Mszy św. w archikatedrze warszawskiej przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski.
W pierwsze liturgiczne wspomnienie bł. Stefana Wyszyńskiego 28 maja Mszy św. w archikatedrze warszawskiej przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. - 40 lat czekaliśmy na tę chwilę - oto po raz pierwszy 28 maja uroczyście obchodzimy wspomnienie bł. Stefana Wyszyńskiego. Jeszcze do niedawna tego dnia obchodziliśmy rocznicę jego śmierci, która miała miejsce w 1981 r. w święto Wniebowstąpienia Pańskiego. Dziś ta rocznica schodzi na drugi plan, ponieważ obchodzimy rocznicę jego narodzin dla nieba - powiedział kardynał Kazimierz Nycz.
Nawiązując do Wniebowstąpienia Pańskiego, które w tym roku przypada 29 maja, wyjaśnił, że najważniejszą prawdą, jaką objawia nam to święto, jest "wielkie wywyższenie ludzkiej natury”. - Jezus wstąpił do nieba w swoim uwielbionym człowieczeństwie, podnosząc jeszcze bardziej godność naszej ludzkiej natury - powiedział.
Nawiązując z kolei do ogólnopolskiego dziękczynienia za beatyfikację Elżbiety Róży Czackiej i Stefana Wyszyńskiego, która odbędzie się 5 czerwca w Świątyni Opatrzności Bożej, kardynał Nycz powiedział, że wynosząc ich na ołtarze, nikt nie przypuszczał, że tacy patroni na czas wojny, "kiedy ludzka godność jest szargana” i czas pandemii, "kiedy żyjemy w niepewności i ponosimy dalekosiężne skutki”, będą nam tak potrzebni.
Kaznodzieja dodał, że na trudny czas społeczeństwa "poszarpanego przez wojnę i pandemię przez rozmaite problemy zglobalizowanego świata, najbardziej aktualne jest jego nauczanie odnośnie do przykazania miłości Boga i bliźniego oraz miłości nieprzyjaciół”.
- Czy taka postawa nie jest na nasze czasy? Czy ta wojna, która niszczy i zabija ludzi, czy Rosja, która niszczy ukraińskie miasta i wioski, nie wykopuje także rowów i to nie tylko materialnych, ale międzyludzkich i między narodami, wyznaniami chrześcijańskimi, czy czasem nie są to już rowy nienawiści? - pytał metropolita warszawski. - Kto je będzie zasypywał i kto będzie sprawiał, żebyśmy jako chrześcijanie żyli w tym trudnym czasie Ewangelią? Do takich spraw potrzebny jest nam taki patron jak kard. Wyszyński - powiedział, wyjaśniając, że największym i przekonującym świadectwem naszej wiary w Boga jest to, kiedy potrafimy kochać nieprzyjaciół.