Kto nie marzy już o wakacjach. Najlepiej w Hiszpanii
Kto nie marzy już o wakacjach. Najlepiej w Hiszpanii.. Żar leje się z nieba, ocean, morze, no w najgorszym razie basen hotelowy na wyciągnięcie dłoni i spokój. Tylko co my z nim zrobimy? Czy to samo co dzisiejszy patron, XVI-wieczny pasterz bydła z upalnej Hiszpanii? Bo on siedząc pod drzewem, dającym mu trochę cienia i zerkając raz po raz na wypasane krowy, całą swoją uwagę skupia na kartce papieru. A ponieważ samodzielnie uczy się czytać, więc o pomoc w zrozumieniu słów prosi przejeżdżających w pobliżu ludzi. Ci zaś chyba tylko z litości, na widok małego obdartusa, nie każą mu od razu wracać do przerwanej pracy. I tak dzień po dniu i rok po roku. Chłopiec dorasta, opanowuje sztukę czytania, zmieniają się też kartki w jego dłoniach, ale nie zmienia się ich treść, bo wszystkie są drukowanymi na użytek biednych żywotami świętych. A gdy osiągnie już wiek męski zapragnie być taki, jak ci o których czytał i zapuka do bramy klasztoru franciszkanów. Ci najpierw uznają go za włóczęgę, ale po pewnym czasie odkryją pod łachmanami prawdziwy brylant. Podkreślam, brylant a nie diament, bo jak się okazało nasz patron, Paschalis Baylon Yubero lub po prostu Pascal Bailon do klasztoru trafił już duchowo oszlifowany przez lata lektury i modlitwy, której oddawał się wypasając trzodę pod upalnym słońcem Hiszpanii. Dlatego wspominamy go dzisiaj jako świętego, który dobrze spożytkował swój czas.