Do izolacji prezydenta Rosji Władimira Putina - wezwał w czwartek premier Mateusz Morawiecki. Dyplomacja wymaga dialogu, ale nie negocjuje się z terrorystami - stwierdził. Podkreślał, że nie ma Zachodu bez wolnej i zwycięskiej Ukrainy.
W wystąpieniu otwierającym dwudniową konferencję Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Strategic Ark, premier, nawiązując do rosyjskiej agresji na Ukrainę, powiedział, że "wojna nigdy nie jest nieunikniona, zawsze jest ona wynikiem albo świadomej decyzji, albo ich braku".
Przywołując masakrę ludności cywilnej w Buczy czy Mariupolu, Morawiecki podkreślił, że "wszystkie te wydarzenia powinny obudzić nas z geopolitycznego snu i sprawić, że odrzucimy nasze dawne złudzenia". Mówił, że słychać o próbach pozwolenia Władimirowi Putinowi na ocalenie twarzy na arenie międzynarodowej. "Ale w jaki sposób można próbować ocalić czy zachować coś, co zostało właściwie całkowicie utracone" - powiedział premier.
Stwierdził też, że paradoksem wojny na Ukrainie jest to, że "jeżeli Ukraina wygra, to będzie to przede wszystkim jej zwycięstwo, natomiast jeśli przegra, to nie będzie jej przegrana, tylko przegrana nas wszystkich i koniec świata jaki znamy".
"Dlatego też wzywam do izolacji rosyjskiego prezydenta. Owszem, dyplomacja wymaga dialogu, ale nie negocjuje się z terrorystami. Przestępcy muszą zostać osądzeni, a ideologia +Ruskiego miru+ musi zostać pokonana i wyeliminowana" - powiedział szef rządu.
Przypominając masakrę ludności cywilnej w Buczy czy Mariupolu, ocenił, że "wszystkie te wydarzenia powinny obudzić nas z geopolitycznego snu i sprawić, że odrzucimy nasze dawne złudzenia".
Zdaniem premiera, dzisiaj mamy powód do tego, aby próbować zrozumieć dynamikę imperializmu i być może totalitaryzmu Rosji. Dodał, że musimy być też gotowi na to, by "dobrze przyjrzeć się samym sobie". "Spojrzeć w lustro i zastanowić się na temat własnej tożsamości w świecie, który jest tak mocno wypełniony niepewnością" - mówił Morawiecki.
Szef rządu podkreślił też, że przystąpienie do NATO Szwecji i Finlandii będzie "istotnym sygnałem wzmocnienia bezpieczeństwa w Europie i poważną porażką Kremla". "Chciałbym w jasny sposób powiedzieć, że w przypadku ataku na Szwecję czy Finlandię w okresie ich procesu przystąpienia do NATO Polska przyjdzie im z pomocą" - powiedział Morawiecki.
Według niego, Rosję od ataku na kolejne kraje można odstraszyć "tylko za pomocą naszych zdolności wojskowych i mocnych sankcji". "Putin to nie tylko wariat, za którego wielu go uważa, wie dobrze, że pokonanie Zachodu wiąże się z jego podziałem, musimy w związku z tym być zjednoczeni" - powiedział szef rządu.
Zaznaczył, że w krajach wschodniej flanki NATO powinny powstać stałe bazy sojusznicze. "Polska jest gotowa do budowy takich baz, które byłyby miejscem stacjonowania lekkich oddziałów w sposób stały" - powiedział.
Szef rządu nawiązał do sytuacji gospodarczej Europy w obliczu wojny na Ukrainie. Podkreślił, że Polska od lat ostrzegała swoich sojuszników, że Rosja może chcieć wykorzystać uzależnienie Europy od surowców, chociażby takich jak gaz i ropa, by realizować swoje inspiracje imperialistyczne.
Przypomniał, że już w 2008 roku Polska proponowała utworzenie "energetycznego NATO" w Europie, by wyeliminować zagrożenie szantażu energetycznego. "Ta propozycja została odrzucona, ale dzisiaj wiemy, że europejski rynek chciał się stać bardziej konkurencyjny dzięki tańszym dostawom surowców z Rosji" - powiedział premier. Dodał, że na ile on sam zna się na konkurencyjności, to taki mechanizm w ogóle nie powinien był być jego częścią.
"Polska miała rację, co do intencji Rosji" - powiedział Morawiecki. "Na szczęście wdrożyliśmy własną strategię, nie wierzyliśmy w zapewnienia, że Rosja będzie rzetelnym partnerem w polityce energetycznej. Nam udało się zdywersyfikować źródła energii i możemy pomóc całemu regionowi" - oświadczył.
Szef rządu stwierdził, że Rosja decydując się na wojnę przeciwko Ukrainie, wykorzystuje też surowce, by koszty pomocy Ukrainie były dla nas wysokie, by napędzać inflację. "Musimy tę broń wytrącić Rosji z ręki, ponieważ gospodarka jest kolejnym frontem tej walki, którą rozpętała Rosja" - zaapelował.
Dodał, że "Ukraińcy są na linii frontu militarnego z naszą pomocą i odpierają wojska rosyjskie, a my musimy wygrać na tym drugim froncie i zniszczyć potencjał ekonomiczny Rosji".
Morawiecki podkreślał, że "nie wystarczy wygrać wojnę, musimy nie przegrać i nie stracić pokoju". "Musimy postanowić wspólnie, że Rosja nigdy już nie będzie zagrażać pokojowi w Europie. A cena utrzymania pokoju musi być też ponoszona przez inne kraje, poza Unią i NATO" - powiedział.
Dodał, że "musimy zwyciężyć z nacjonalizmem, kolonializmem". "I to będzie, i musi być, naszym wspólnym osiągnięciem" - powiedział Morawiecki dodając, że Polacy, walcząc kiedyś o wolność, mówili w stanie wojennym, że "nie ma wolności bez solidarności". "Dziś trzeba powiedzieć, że nie ma Zachodu bez wolnej i zwycięskiej Ukrainy" - powiedział premier.
Rozpoczęta w czwartek dwudniowa konferencja PISM Strategic Ark poświęcona jest wyzwaniom współczesności m.in. w kontekście bezpieczeństwa, a uczestniczą w niej międzynarodowi eksperci.