Poza tym, że jestem przewodnikiem, jestem też pielgrzymem. W tym roku wziąłem jako intencję sprawy innych osób, które mi je powierzyły, jak i nawrócenie z moich słabości, nad którymi pracuję - to mi dodaje sił, żeby iść, bo ból w nogach oczywiście jest. Ale kiedy masz intencję, to wiesz, że Bóg ci w drodze pomoże
Ks. Grzegorz, a także księża: Tomasz Drabek i Paweł Stawarczyk - zeszłoroczny neoprezbiter.
Ks. Grzegorz: Na pielgrzymce jestem po raz kolejny, ale jako przewodnik - pierwszy raz. Jest nas czterech księży - nasza trójka i jeszcze ks. prałat Stefan Sputek, który w tym roku obchodzi 50-lecie swoich święceń kapłańskich.
Znamy się od dawna, jako księża tworzymy wspólnotę, łatwiej wtedy prowadzić grupę - wszystko nie spoczywa na jednym z nas, ale dzielimy się obowiązkami.
W naszej grupie jest bardzo wielu młodych ludzi, między innymi związanych z duszpasterstwem akademickim przy bielskiej katedrze św. Mikołaja i salwatoriańskim "Bagnem".
W drodze towarzyszyło nam hasło pielgrzymki: "Wczoraj do ciebie nie należy, jutro niepewne, tylko dziś jest twoje". Codziennie mówiliśmy o kolejnej jego części.
W tym kontekście skupialiśmy się na dwóch ważnych przesłaniach: że Bóg przemawia przez słowo, że Kościół daje życie przez sakramenty - że jesteśmy tutaj, by odnaleźć lepsze życie, iść ku niemu. Nie po to, by przeżyć je emocjonalnie, by się nakręcić, ale by je rozwijać z Bogiem - przez słowo i sakramenty.
Ks. Tomasz przygotował codzienne rozważania Ewangelii z dnia - słuchamy, by Bóg do nas przemówił przez to właśnie słowo.
Poza tym, że jestem przewodnikiem, jestem też oczywiście pielgrzymem. W tym roku wziąłem jako intencję sprawy innych osób, które mi je powierzyły, jak i nawrócenie z moich słabości, nad którymi pracuję - to mi dodaje sił, żeby iść, bo ból w nogach oczywiście jest. Ale kiedy masz intencję, to wiesz, że Bóg ci w drodze pomoże.
Księża z grupy św. Matki Teresy: ks. Paweł Stawarczyk, ks Grzegorz Piekiełko i ks. Tomasz Drabek.Ks. Paweł: Niosę moje prywatne intencje, ale kiedy człowiek wchodzi w duszpasterstwo akademickie, to widzi też potrzebę modlitwy za tych młodych ludzi, którzy przychodzą, powierzają się naszej modlitwie, naszej duchowej opiece. W sercu mam sprawy studentów, parafian z "Mikołaja" i zawierzam je Panu Bogu w tej drodze.
To nie jest chodzenie dla samego chodzenia. Kiedy jest trudno, łatwiej się idzie ze świadomością tych intencji: człowiek ma cel, a jego wędrówka ma sens.
Ks. Tomasz: Idę po raz piąty do Łagiewnik. Oczywiście też z intencjami. To wszystkie sprawy, które ludzie nam powierzają - ja akurat w intencji moich maturzystów, czterech klas V LO w Bielsku.