Nieprzerwany, trwający ponad 500 lat kult dzisiejszego patrona jest niezwykłym fenomenem.
Nieprzerwany, trwający ponad 500 lat kult dzisiejszego patrona jest niezwykłym fenomenem. I to jemu Stanisław Kazimierczyk, syn rajcy miejskiego, kapłan, kaznodzieja i kanonik regularny zawdzięcza swoją kanonizację. Od 3 maja 1489 roku, to jest od chwili jego śmierci, nieprzerwany strumień wiernych nawiedzał bowiem jego grób w kościele Bożego Ciała na krakowskim Kazimierzu. Bywały lata, że przypominał on wartką i szeroko rozlaną rzekę. Tak szeroko, że przy miejscu pochówku św. Stanisława Kazimierczyka pojawiały się wota i dziękczynne obrazy, na których modlący się za jego wstawiennictwem udręczeni wszelakim cierpieniem mieszkańcy Krakowa i okolic otrzymywali wyproszone łaski. Innym znowu razem owa rzeka pątników topniała do wąskiego strumyczka najwytrwalej dopraszających się niebieskiego orędownictwa. Zawsze jednak ktoś przybywał na Kazimierz i szukał związanego całe życie z parafią Bożego Ciała św. Stanisława. I to oni właśnie, wierni pielęgnujący przez wieki pamięć o Bożym kapłanie, który na równi ukochał Eucharystię i ludzi w potrzebie, to oni sprawili, że w 1993 roku Kościół orzekł, że ich prywatny kult staje się odtąd kultem publicznym, a cuda jakie za sprawą św. Stanisława Kazimierczyka się dokonały, wynoszą go do chwały nieba. Chwały, z której mocy od 500 lat ten Apostoł Eucharystii ich dokonywał.