Dzisiaj historia o prostaczku, który całym sercem przyjął to, co zostało zakryte przed mądrymi i roztropnymi.
Dzisiaj historia o prostaczku, który całym sercem przyjął to, co zostało zakryte przed mądrymi i roztropnymi. Kiedy się urodził i co robił za młodu tego nie wiemy. Wiemy natomiast kiedy otworzył swoje ucho na Dobrą Nowinę. Było to dokładnie 23 kwietnia 1208 roku. To tego właśnie dnia poruszony świadectwem uczniów św. Franciszka z Asyżu poprosił o włączenie do ich grona. Jego prośba została przyjęta, a on sam wyruszył w drogę z Biedaczyną z Asyżu. Był w Rzymie, gdzie papież Innocenty III ustnie zatwierdził pierwszą Regułę Franciszka. Był w Santiago de Compostella, w Tunezji, nawet w Ziemi Świętej. Podczas swoich pielgrzymek zawsze zarabiał na wyżywienie i nocleg własną pracą. Pomagał nosić wodę, zbierać orzechy, rąbać drwa, grzebać zmarłych. I z każdym przebytym krokiem się uczył. Ale bynajmniej nie z książek, bo był analfabetą. Jego uniwersytetem był cały świat, który czytał otwartym na Boga sercem. To z tego powodu po pół wieku życia w zakonie zyskał przydomek "nieuczonego teologa", którego nauka przetrwała zresztą do naszych czasów skrupulatnie zapisana przez wiernych słuchaczy brata Idziego. A właściwie to bł. Egidiusza z Asyżu, bo Idzi to jego spolszczone imię.