Niecodzienne wydarzenie w parafii jezuitów w Gliwicach - ostatnie śluby zakonne proboszcza o. Łukasza Dębińskiego SJ.
Uroczystość odbyła się w Sanktuarium Matki Dobrej Drogi, a przewodniczył jej o. Jarosław Paszyński SJ, przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego.
- 22 kwietnia to dzień, który o. Łukasz sobie wybrał na złożenie uroczystej profesji zakonnej. Tego dnia w 1541 roku św. Ignacy wraz ze swoimi pierwszymi towarzyszami złożył uroczyste śluby w Rzymie przed obrazem Matki Bożej. Z tego tytułu obchodzimy dzisiaj święto NMP Matki Towarzystwa Jezusowego. Prośmy zatem Maryję, aby miała w opiece o. Łukasza, wypraszała razem ze św. Ignacym, by postępował drogą Jezusa Chrystusa, jak najbardziej owocnie przeżywał powołanie zakonne i usługiwał jako kapłan jezuita – powiedział prowincjał.
Dodał, że odbywa się to w jubileuszowym Roku Ignacjańskim, w którym jezuici upamiętniają 500. rocznicę nawrócenia swojego założyciela oraz 400. rocznicę jego kanonizacji.
O. Łukasz Dębiński SJ, proboszcz parafii Matki Boskiej Kochawińskiej w Gliwicach i przełożony tutejszej wspólnoty jezuitów, na wieczornej Mszy św. - wobec współbraci i parafian - złożył ostatnie śluby zakonne.
W kazaniu o. Damian Mazurkiewicz SJ, socjusz prowincjała jezuitów Prowincji Polski Południowej, przypomniał, że uroczystość ta była przesuwana ze względu na pandemię i komplikacje zdrowotne. Wspominał, że wcześniejsze śluby też składali w nietypowych okolicznościach, bo bazylika w Starej Wsi była właśnie w remoncie.
- Jakby Pan Bóg od pierwszych lat powołania przygotowywał nas, tak jak uczniów po zmartwychwstaniu, że będzie inaczej niż sobie wyobrażaliśmy. Że On działa nie tylko tam, gdzie wszystko jest poukładane i zaplanowane, ale też tam, gdzie plany się sypią - zauważył. - Ostatnie śluby niby nic nie zmieniają w naszym życiu, niby robimy to samo, a jednak są bardzo świadomym przylgnięciem do Jezusa - dodał.
Przypomniał, że na tej drodze, w różnych zawirowaniach życia, towarzyszy Maryja, która prowadzi do Jezusa i uczy, jak prowadzić do Niego innych.
- Jako jezuici bardzo potrzebujemy doświadczenia Jezusa Zmartwychwstałego. Żyjemy w świecie obolałym, pełnym przemocy, wojen, niewiary, wrogości wobec Kościoła, obojętności wobec Boga, kurczenia się liczby wierzących. Nie da się mierzyć z jakimikolwiek wyzwaniami bez Jezusa Zmartwychwstałego. I Ducha Świętego, bez którego nie ma szans żyć ślubami. Bez tego powiewu uświęcenia nasze śluby staną się tylko pustym rytuałem albo obciążającym zobowiązaniem, które podjęliśmy i z racji przyzwoitości i uczciwości musimy to ciągnąć. Tymczasem Duch Święty sprawia że życie ślubami może przynosić radość serca i kreatywność pozwalającą odczytać, jak żyć nimi wiernie i twórczo - podkreślił jezuita.
Złożenie ostatnich ślubów oznacza włączenie w pełni do Towarzystwa Jezusowego. Jezuici oprócz czystości, ubóstwa i posłuszeństwa składają też ślub posłuszeństwa papieżowi w sprawach misji.