Światło przyszło na świat. J 3,19
Jezus powiedział do Nikodema:
«Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu».
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Kto nie wierzy w Syna, już został potępiony
Nikodem usłyszał ten rozstrzygający werdykt, te słowa o świetle, w mroku nocy: kto wierzy w Syna, nie podlega potępieniu; kto nie wierzy w Syna, już został potępiony.
Ostre jak brzytwa. Jezus wyjaśnia, że owa decyzja za/przeciw, wiara/niewiara w Syna, nie jest niekontrolowanym odruchem, nie w pełni świadomym, ale konsekwencją życia. Bo to złe uczynki powodują, że czyniący je nienawidzi światła i nie zbliża się do niego, że woli ciemność, by nie potępiono jego uczynków. I dlatego światło, które przyszło na świat – Syn posłany przez Ojca – jest odrzucone. Nie z powodu komplikacji intelektualnych, z powodu marnego Kościoła itp., ale z powodu zła. Własnego zła. Dlatego nie wierzy się Synowi i podlega potępieniu.
Znajdziesz nas także w Podcastach Google