Gdy ten młody arystokrata stracił nagle oboje rodziców i musiał przerwać studia, by zaopiekować się dziesiątką swojego młodszego rodzeństwa, nawet nie przypuszczał, że opieka nad dziećmi będzie odtąd jego powołaniem.
Gdy ten młody arystokrata stracił nagle oboje rodziców i musiał przerwać studia, by zaopiekować się dziesiątką swojego młodszego rodzeństwa, nawet nie przypuszczał, że opieka nad dziećmi będzie odtąd jego powołaniem. Jego plany były inne, przynajmniej do czasu przyjęcia w roku 1678 święceń kapłańskich i… zadania opieki nad szkołą i sierocińcem. Jan Chrzciciel de la Salle oddał się jednak tej posłudze z gorliwością neoprezbitera i szybko odkrył, że dzieci potrzebujących pomocy jest dużo więcej niż miejsc w podległej mu placówce. Co zatem zrobił? Przekształcił w internat część plebani, następnie cały swój rodzinny dom, a ostatecznie - dzięki pomocy życzliwych ludzi - także zupełnie nowy, obszerny budynek. To wszystko było dobre, ale daleko niewystarczające. Żeby ogarnąć wciąż rozrastającą się grupę potrzebujących opieki i edukacji dzieci, ks. Jan Chrzciciel de la Salle zakłada więc nową zakonną rodzinę, popularnych 'braci szkolnych'. Jej celem ma być wychowanie i kształcenie najmłodszych bez użycia kar fizycznych, bez pobierania opłat i w zrozumiałym dla nich ojczystym języku zamiast po łacinie. Dzisiaj to rzeczy oczywiste, ale gdy nasz patron postulował je w XVIII wieku we Francji wydawały się zupełnie nierealne. Za sprawą zaufania Bogu i pomocy postronnych ludzi cud jednak się zdarzył, a jego inicjator jest dzisiaj wspominany jako święty.