Któregoś dnia będąc akurat na wagarach, bo szkoła szczerze go nudziła, nasz dzisiejszy patron, kilkulatek zaledwie, wałęsał się bez celu po ulicach rodzinnej Sewilli.
Któregoś dnia będąc akurat na wagarach, bo szkoła szczerze go nudziła, nasz dzisiejszy patron, kilkulatek zaledwie, wałęsał się bez celu po ulicach rodzinnej Sewilli. W końcu usiadł przy jakiejś studni i z braku innych zajęć zaczął bezmyślnie przyglądać się otaczającym ją kamieniom. Nagle wzrok mu się wyostrzył – jego uwagę zwróciło bowiem wydrążenie w jednym z nich, tym leżącym tuż przed studnią. Wydrążenie było idealnie gładkie. Jak jednak powstało? „To woda" – chłopiec drgnął, gdy usłyszał za sobą czyjś głos – "Woda kapiąca za studni zrobiła ten otwór”. Izydor, bo tak miał na imię nasz wagarowicz, odwrócił się i zobaczywszy przed sobą kobietę z wiadrami, odparł z lekceważeniem: „Woda? To niemożliwe!”. „Możliwe" - westchnęła owa kobieta, która zdążyła się już przyzwyczaić, że mężczyźni, nawet nieletni, poddawali w wątpliwość jej wiedzę – "Potrzeba tylko na to dużo lat. Świat jest pełen zagadek.” Po tych słowach zajęła się kołowrotem studni, a Izydor pobiegł do szkoły. Nie żeby podobało mu się siedzenie w książkach, ale rozwiązywanie zagadek – to była już zupełnie inna sprawa. Nie minęło 100 lat, a sobór powszechny nazwał tego samego św. Izydora, biskupa Sewilli, najuczeńszym mężem ostatnich wieków. Twórcą pierwszej na świecie encyklopedii. Kompendium wiedzy dostępnej ludziom w VI wieku.